F1. Bańka w bańce. Tak Ferrari zamierza pracować w dobie koronawirusa

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Ferrari podczas testów na Mugello
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Ferrari podczas testów na Mugello

Formuła 1 stworzyła specjalne procedury, aby przy okazji wyścigów nie dochodziło do zakażeń koronawirusem. Ferrari wprowadziło je na jeszcze wyższy poziom. Każda załoga samochodu będzie pracować osobno i nie będzie mieć ze sobą kontaktu.

Już tylko tydzień dzieli nas od pierwszego w tym roku wyścigu Formuły 1. Będzie on zgoła inny niż te, jakie widzieliśmy do tej pory. Wszystko za sprawą pandemii koronawirusa. Nie tylko po raz pierwszy w historii zawody F1 odbędą się bez publiki, ale też same ekipy będą musiały pracować inaczej.

- Zaczynamy się już przyzwyczajać do noszenia maseczek, bo stało się to częścią naszego normalnego życia. W Ferrari jest to obowiązkowe, więc nosimy je też m.in. w fabryce. Jednak inaczej jest, gdy masz założyć maskę w biurze, a inaczej na torze, gdy temperatura sięgać będzie 40 st. C - powiedział w rozmowie z Reutersem Laurent Mekies, dyrektor sportowy Ferrari.

Ferrari planuje przy okazji weekendów F1 specjalne przerwy, w trakcie których personel będzie mógł opuścić garaż i zaczerpnąć świeżego powietrza.

ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"

Na samym torze regularnie przeprowadzane będą też testy na obecność COVID-19. Na tym jednak nie koniec. - Padok Formuły 1 będzie bańką, a w środku będziemy mieć kolejne bańki. Każdy zespół też będzie taką "bańką", a w nim dojdzie do podziałów na kolejne grupy i "bańki". Wszystko po to, aby interakcja ludzi była zerowa lub minimalna. Nie zobaczycie już obrazków, jak ludzie z różnych zespołów rozmawiają ze sobą i się kontaktują - dodał Mekies.

Francuz zapewnił też, że Ferrari dodatkowo w swoim zespole też potworzy specjalne podgrupy, które nie będą miały kontaktu ze sobą. - Prawdopodobnie będzie tak, że będziemy mieć "bańkę" wokół bolidu Leclerca i kolejną wokół maszyny Vettela. Każdy będzie miał osobnych inżynierów, mechaników, itd. - wyliczył Mekies.

Ferrari przetestowało już nowe procedury przy okazji testów na torze Mugello, jakie zorganizowało w tym tygodniu. W trakcie ich trwania wokół pojazdów Charlesa Leclerca i Sebastiana Vettela pracowała mniejsza liczba mechaników. Dodatkowo każdy pracownik musiał się stosować do zasady dystansu społecznego i korzystać z maski ochronnej.

Czytaj także:
Kierowcy nie są zachwyceni na myśl o testach na koronawirusa
Polki w Ferrari? Jest na to szansa

Komentarze (1)
avatar
yes
26.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No to WADA z przywołanym szefem Bańką może będzie mieć robotę. Dobrze, że przy okazji nie zaczepiacie Kubicy...