Zdaniem "Sky News", lada moment czekać nas będzie małe trzęsienie ziemi na szczycie Formuły 1. Jeszcze w tym tygodniu z pracą ma się pożegnać Sean Bratches, dyrektor ds. handlowych, który odpowiadał m.in. za pozyskiwanie nowych sponsorów i był trzecią najważniejszą osobą w firmie. Na stanowiskach mają za to pozostać Chase Carey (szef F1) oraz Ross Brawn (dyrektor sportowy).
"Ludzie z wewnątrz F1 twierdzą, że mało prawdopodobne jest, aby Bratches został bezpośrednio zastąpiony przez inną osobę. Jego obowiązki zostały podzielone między innych pracowników wyższego szczebla kierowniczego" - twierdzi "Sky News".
Czytaj także: Kobiety w F1 tylko po to, by przyciągać uwagę
O możliwym odejściu Bratchesa z F1 spekulowano już jesienią ubiegłego roku. Amerykanin rozpoczął swoją przygodę z królową motorsportu w roku 2016, po tym jak Formuła 1 zmieniła właściciela i trafiła w ręce Liberty Media. Wcześniej pracował on w ESPN Sport oraz The Walt Disney Company.
ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"
Podczas gdy część dziennikarzy twierdzi, że odejście Bratchesa spowodowane jest problemami F1 z pozyskiwaniem nowych sponsorów, Amerykanin miał zrezygnować z powodów rodzinnych.
60-latek ma czwórkę dzieci i chce spędzać więcej czasu z rodziną, podczas gdy biura F1 funkcjonują w Londynie i wymagało to od niego spędzania znacznej części czasu w Wielkiej Brytanii, na czym cierpiała jego rodzina.
Czytaj także: Robert Kubica jako "dobry kierowca"
Kolejnych zmian w F1 możemy się spodziewać pod koniec 2020 roku, gdy wygasa kontrakt Careya na szefowanie królową motorsportu. Brytyjczyka na stanowisku miał zastąpić Toto Wolff, ale kandydaturę Austriaka zablokowało Ferrari (czytaj więcej o tym TUTAJ).