Romain Grosjean wspólnie z małżonką postanowił wykorzystać ostatnie wolne dni przed startem nowego sezonu Formuły 1. Już za nieco ponad miesiąc cała stawka F1 zjawi się w Barcelonie, by rozpocząć zimowe testy. Dlatego Grosjean i jego żona Marion wybrali się w góry, by pojeździć na snowboardzie.
Wizyta w kurorcie Les Arcs zakończyła się fatalnie dla 38-latki. W social mediach chwaliła się ona tym, że bez przeszkód ukończyła intensywny, trzydniowy kurs jazdy na nartach i desce snowboardowej. Do czasu.
Czytaj także: Szef Alfy Romeo oczekuje regularności od kierowców
Pierwsze zjazdy Marion Grosjean zakończyły się fatalnym upadkiem. Francuzka została przewrócona na stoku. Jest mocno poobijana, ma obity jeden z policzków, rozciętą i opuchniętą wargę. "Mimowolnie postanowiłam mieć wyprostowane usta w nowym roku" - napisała w social mediach.
Bardzo ostro zareagował kierowca Haasa, który "pozdrowił" sprawcę wypadku małżonki. "Dziękuję ci za to, że przewróciłeś moją żonę, a potem uciekłeś jak złodziej" - skomentował 33-latek.
Czytaj także: Robert Kubica brakującym ogniwem Alfy Romeo
Obecni na stoku narciarze starali się pomóc Francuzce i schwytać osobę, która doprowadziła do wypadku, ale niestety to im się nie udało.
ZOBACZ WIDEO Daniel Obajtek: Mamy szersze plany związane z Kubicą. Czeka nas pracowity rok