Latem Red Bull Racing dokonał zaskakującej zmiany w swoim składzie. Zawodzącego Pierre'a Gasly'ego zastąpił Alexandrem Albonem, a młody Taj pokazał się z dobrej strony. Dość powiedzieć, że od zakończenia przerwy wakacyjnej 23-latek zdobył w F1 więcej punktów niż sam Max Verstappen.
"Czerwone byki" długo zwlekały z potwierdzeniem składu na sezon 2020, ale we wtorkowy poranek poinformowano, że Albon pozostanie w zespole na kolejny rok.
Czytaj także: Kubica ciągle sfrustrowany Williamsem
- Alex spisuje się wyjątkowo dobrze od momentu swojego debiutu w barwach Red Bulla w GP Belgii. Jego wyniki, a siedmiokrotnie meldował się w pierwszej szóstce, mówią same za siebie. Trudno zaprzeczyć temu, że jest bardzo regularny. Udowodnił jednak, że zasługuje na dalsze starty w Red Bullu - przekazał Christian Horner, szef zespołu z Milton Keynes.
- Cieszę się, że będę współpracować z Maxem w przyszłym roku. Wiem, że spotkało mnie ogromne szczęście. Jestem wdzięczny Red Bullowi za zaufanie. Dla mnie pozostanie w ekipie to wielka sprawa. Ten rok był dla mnie niesamowity, a wyzwanie jakim stały się starty w Red Bullu było ogromnym krokiem naprzód w mojej karierze - powiedział Albon.
Czytaj także: Rosjanie wykiwali Williamsa
W tej sytuacji w Toro Rosso na sezon 2020 powinni pozostać Daniił Kwiat oraz Pierre Gasly, choć nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone. Jest to siostrzany zespół Red Bulla, który ma za zadanie szkolić młode talenty dla głównej ekipy.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"