F1: Grand Prix Singapuru. Szalone okrążenie Charlesa Leclerca. "Widziałem się w ścianie dwa lub trzy razy"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

- Widziałem się w ścianie dwa lub trzy razy - powiedział Charles Leclerc, który w świetnym stylu wygrał kwalifikacje F1 do Grand Prix Singapuru. Dla kierowcy Ferrari była to trzecia wygrana czasówka z rzędu w Formule 1.

W tym artykule dowiesz się o:

Trwa dobry okres w karierze Charlesa Leclerca. Monakijczyk wygrał trzecie kwalifikacje F1 z rzędu. Sukces na torze Marina Bay w Singapurze jest tym cenniejszy, że przed weekendem nikt nie stawiał na Ferrari. Samochód włoskiej ekipy nie spisywał się w tym roku najlepiej na krętych, ulicznych torach.

- To było szalone okrążenie. Zacząłem pierwsze okrążenie będąc za blisko Lewisa, przez co zepsułem drugi sektor, a potem znajdowałem się pod sporą presją. Wiedziałem, że na ostatnim "kółku" muszę się mocno poprawić. Dałem z siebie wszystko - powiedział Leclerc, cytowany przez "Motorsport".

Czytaj także: Williams nie przyznał się do błędu

- Popełniłem sporo błędów, kilkukrotnie straciłem kontrolę nad samochodem. Widziałem się w ścianie dwa lub trzy razy. Mimo to, było niesamowicie. Samochód był świetny. Piątek był dla mnie trudnym dniem. Po tych doświadczeniach z treningów taki przejazd w kwalifikacjach i zdobycie pole position jest czymś genialnym - dodał kierowca Ferrari.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Bayer Leverkusen wygrywa. Gikiewicz nie uchronił Unionu przed porażką [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS[

21-latek w rozmowie z dziennikarzami nie był w stanie wyjaśnić, w jaki sposób obronił się przed uderzeniem w ścianę na kluczowym okrążeniu. - Robiłem to instynktownie. Byłem zaskoczony, że w tych sytuacjach nie straciłem zbyt wiele czasu. Wszystko poszło gładko. W samochodzie czułem presję, ale jestem niezwykle szczęśliwy - zapewnił kierowca z Monako.

Czytaj także: Jakub Przygoński wygrał Jordan Baja

Leclerc wygrał ostatnie dwa wyścigi F1 w Belgii i Włoszech, ale charakterystyka torów w tych krajach znacząco różni się od obiektu, na którym rozgrywane jest Grand Prix Singapuru. Dlatego sobotni wynik Monakijczyka jest sporym zaskoczeniem dla ekspertów w padoku F1.

Źródło artykułu: