Obecność Alexandra Albona w stawce Formuły 1 z pewnością pozytywnie wpływa na rozwój tego sportu w Tajlandii. Dzięki solidnej jeździe młodego kierowcy, teamem Toro Rosso zainteresował się tajski sponsor. Firma Thai Moose Craft Cider rozpocznie współpracę z satelickim zespołem Red Bulla od Grand Prix Niemiec.
Szef ekipy, Franz Tost jest oczarowany wpływem Albona na F1 oraz jego team. - To fantastyczne mieć na swoim pokładzie tajskiego sponsora. To najlepszy dowód na to, że popularność Alexa w jego kraju stale rośnie, a co za tym idzie, zyskuje także Formuła 1. Taka kombinacja ma sens. Mamy nadzieję na zyskanie kolejnych kibiców w ojczyźnie Albona - powiedział Austriak.
Czytaj także: ponad milion Holendrów chce kupić bilet na F1
- Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem ambicji nowego sponsora. Wierzę, że uda nam się pomóc im w osiągnięciu ich celów. Nie chodzi tylko o popularyzację F1 w Tajlandii, ale także o przekonanie młodych ludzi, by zechcieli iść drogą Alexa - dodał Tost.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
Alexander Albon wciąż nie jest pewny pozostanie w królowej motorsportu. - Nie skupiam się nad tym. Liczy się dla mnie tu i teraz. Wciąż jestem debiutantem. Uczę się każdego dnia, z każdym okrążeniem. Jestem zadowolony z przebiegu obecnego sezonu, ale do końca daleka droga - powiedział brytyjsko-tajski kierowca.
Czytaj także: rosną szansę na powrót Estebana Ocona do F1
- Każdy weekend to dla mnie ogromna lekcja i staram się poprawiać jako zawodnik. Wiem już, że jedną z najważniejszych rzeczy w F1 jest przyczepność. Gdy jej nie ma, nie ma prędkości i nie ma wyników. Nie wiem, co będzie w przyszłości. Teraz chcę robić swoje - zakończył Albon.
Ściągnięcie tajskiego sponsora do zespołu Toro Rosso z pewnością przybliża Alexandra Albona do pozostanie w Formule 1. Nie da się ukryć, iż pieniądze odgrywają w królowej motorsportu najważniejszą rolę.