F1: Lewis Hamilton zszokował nawet swoich inżynierów. "Dane wyglądają co najmniej głupio"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton nie posłuchał zespołu i odmówił zjazdu na drugi pit-stop podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii. Brytyjczyk zszokował nawet własnych inżynierów, sięgając po najlepszy czas dnia w samej końcówce wyścigu na zużytych oponach.

Lewis Hamilton objął prowadzenie w Grand Prix Wielkiej Brytanii po neutralizacji spowodowanej wypadkiem Antonio Giovinazziego. Kierowca Mercedesa odbył wtedy darmowy pit-stop, na którym zyskał sporo czasu względem Valtteriego Bottasa.

Pod koniec rywalizacji lider klasyfikacji generalnej Formuły 1 zdecydował, że spróbuje jeszcze powalczyć o dodatkowy punkt za najlepszy czas dnia. Jednak podobny plan miał jego zespołowy kolega z Mercedesa.

Na siedem okrążeń przed końcem rywalizacji, Fin zjechał do alei serwisowej i założył komplet miękkich opon. Bottas zgodnie z planem zapisał na swoim koncie najszybsze okrążenie i wydawał się być pewnym swego. Tymczasem Hamilton został wezwany na pit-stop, jednak odmówił zjazdu (czytaj więcej o tym TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku

Czytaj także: Hamiltonowi daleko do Schumachera

To, co stało się później, zszokowało nawet inżynierów Mercedesa. Brytyjczyk na używanym komplecie twardych opon poprawił czas Bottasa i sięgnął po dodatkowy punkt.

- Najlepsze okrążenie na ogumieniu, które przejechało 32 "kółka" to coś niebywałego. To nawet zabawne. Podczas odprawy inżynierowie uspokajali go, że wcale nie musi atakować najlepszego czasu dnia i sięgać po ten dodatkowy punkt - powiedział Toto Wolff na łamach "Motorsportu".

Czytaj także: rasiści atakują Lewisa Hamiltona

- On zrobił im psikusa i zgarnął ten punkt w niesamowitym stylu. Przez jego osiągnięcie nasze dane wyglądają trochę głupio - dodał szef Mercedesa. Sam Lewis Hamilton przyznaje, że sam był nieco zaskoczony swoim osiągnięciem. - Nie miałem pojęcia, czy poprawa czasu jest w ogóle realna - powiedział portalowi "Motorsport".

- Okrążenie przed atakiem na najlepsze kółko nieco zwolniłem, żeby dać oponom odpocząć. Schłodziły się, a ja przystąpiłem do akcji. Ogumienie dało radę, to wręcz niesamowite. Na prawym przodzie pojawiły się drobne naderwania, ale to i tak nic. Ważne, że nie zabrakło przyczepności - zakończył Brytyjczyk.

Źródło artykułu: