Preferencyjne traktowanie Daniela Ricciardo przełożyło się na wynik Nico Hulkenberga. Podczas gdy zespół skupił się na dobraniu idealnej dla Australijczyka strategii, Niemiec został zbyt późno wezwany na pit-stop.
Ekipa Renault była w pełni skoncentrowana na walce Daniela Ricciardo z Lando Norrisem i Carlosem Sainzem o szóstą lokatę. Z tego też powodu to Australijczyk jego pierwszy zjechał do alei serwisowej, by założyć nowy komplet pośrednich opon. Niemiec zmuszony był walczyć na zużytym ogumieniu.
Po wyścigu szef francuskiego zespołu, Cyril Abiteboul przyznał otwarcie, że w samochodzie Nico Hulkenberga nie wszystko działało tak, jak powinno. - Z pewnością nie pomogliśmy mu w tym, aby to była dla niego udana niedziela. Miał bardzo trudny wyścig. Pomijając kwestię pit-stopu, miał także problem z jednym z czujników, przez który jego bolid stracił nieco mocy - powiedział portalowi news.com.au Francuz.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
Czytaj także: rasiści atakują Lewisa Hamiltona
- Jeśli chodzi o zmianę opon, to mocno skupiliśmy się na Ricciardo. W trakcie wyścigowej gorączki bardzo ciężko jest podejmować same słuszne decyzje. Ogumienie także jest teraz trudne do odczytania. Zatrzymaliśmy go nieco za późno, przez co stracił swoją pozycję - wyjaśnił Abiteboul.
Czytaj także: Kibice F1 w końcu mają się czym emocjonować
Nico Hulkenberg nie po raz pierwszy jest dyskryminowany względem nowego kierowcy Renault. Podczas Grand Prix Kanady Niemiec został poproszony o to, by nie wyprzedzać kolegi z ekipy, ponieważ ten zmagał się jeszcze ze starymi oponami. Podczas weekendu we Francji Daniel Ricciardo wystartował samochodem z ulepszoną jednostką napędową, podczas gdy Nico Hulkenberg ścigał się na starym silniku.
To spore rozczarowanie dla Niemca, który do momentu transferu Australijczyka był w zespole numerem jeden. Teraz musi zmagać się nie tylko z własnymi problemami, ale także drugoplanową rolę we własnej ekipie.