F1: Kibice w końcu mają się czym emocjonować. A może być jeszcze lepiej

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po prawej) w walce z Charlesem Leclercem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po prawej) w walce z Charlesem Leclercem

Od wielu lat mówi się, że wyścigi Formuły 1 tracą na atrakcyjności. Ostatnie pojedynki Charlesa Leclerca z Maxem Verstappenem zdają się jednak przeczyć tej teorii. Młodzi kierowcy walczą koło w koło, dostarczając fanom wielu emocji.

Charles Leclerc przyznał, że Max Verstappen dał mu w Austrii cenną lekcję wyprzedzania. Monakijczyk odgryzł się Holendrowi na Silverstone, wygrywając z nim bezpośredni pojedynek. Rywalizacja młodych zawodników była wisienką na torcie ostatnich rund F1.

Dyrektor wyścigowy Formuły 1, Michael Masi uważa, że podejście sędziów dające kierowcom większą swobodę i zmniejszające częstotliwość kar, obowiązuje w królowej motorsportu już od dawna.

- Nie jest tak, że dopiero teraz pozwalamy zawodnikom na ostrzejszą jazdę. Jest tak już od jakiegoś czasu. Wprowadzamy to od początku roku - powiedział Masi w rozmowie z "Autosportem".

Czytaj także: Nietypowe zachowanie Roberta Kubicy

- Widzieliśmy w Wielkiej Brytanii, że zmiana sposobu sędziowania powoli zaczyna przynosić efekty. Oglądaliśmy walkę koło w koło. Oczywiście nie bez znaczenia jest w tym przypadku specyfika toru - dodał Masi. Kibice Formuły 1 są zachwyceni takim obrotem sprawy. W królowej motorsportu wreszcie oglądamy twardą, męską walkę.

Czytaj także: Szef Haasa wkurzony na swoich kierowców

Leclerc i Verstappen już niejednokrotnie pokazali, że w F1 można wyprzedzać się w sposób widowiskowy, a nie tylko mijając rywala na prostej używając DRS-u. Fani z niecierpliwością czekają na kolejne starcia pomiędzy Monakijczykiem a Holendrem. Dzięki większej pobłażliwości sędziów, być może również inni zawodnicy zdecydują się na śmielsze manewry.

ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor

Źródło artykułu: