Marzec był burzliwym miesiącem dla Williamsa. Wówczas zespół zdał sobie sprawę z tego, że wejście w nowy sezon Formuły 1 będzie dla niego niezwykle trudne, a z pracą w fabryce pożegnał się dyrektor techniczny Paddy Lowe. To jego obaczono winą za problemy ze składaniem modelu FW42.
W efekcie firma ogłosiła wielką rekrutację. Pod koniec marca poszukiwała pracowników na niemal 30 stanowisk (czytaj więcej TUTAJ).
Czytaj także: Robert Kubica uzależniony od poprawy Williamsa
Od tamtych wydarzeń minęło kilka tygodni, ale z Grove trudno o pozytywne informacje. W tej chwili zespół oficjalnie poszukuje pracowników na trzynaście różnych stanowisk. Nie oznacza to jednak, że ogłoszona w marcu rekrutacja zakończyła się sukcesem. Wręcz przeciwnie.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Stajnia z Grove ma spore problemy, by przekonać do pracy czołowych inżynierów w F1. Wpływają na to finanse Williamsa oraz jego obecna pozycja w królowej motorsportu. Nie tak dawno ekipa sondowała możliwość zatrudnienia m.in. Jamesa Keya i Andreasa Seidla. Obaj wybrali jednak oferty McLarena i pracują już nad rozwojem rywala z Woking, co powinno zaprocentować w roku 2020.
W Williamsie zdają sobie sprawę z tego, że trudno będzie nadrobić dystans do rywali jeszcze w tym sezonie. Straty są bowiem zbyt duże, aby Robert Kubica i George Russell mogli nawiązać walkę o punkty. Ponadto w okolicach czerwca trzeba będzie zacząć myśleć o budowaniu maszyny na rok 2020, a ekipa nadal nie posiada dyrektora technicznego, który koordynowałby prace i wyznaczał kierunek rozwoju.
Czytaj także: Michael Schumacher chce być jak ojciec
Dlatego Williams ma odpuścić dalszą fazę sezonu, by oszczędzić finanse i zasoby z myślą o roku 2020. Nie jest to najlepsza informacja dla Kubicy i Russella, bo dla Polaka i Brytyjczyka będzie to oznaczać kończenie kolejnych wyścigów na końcu stawki F1. Nie otrzymają oni większych aktualizacji do swoich samochodów.
Biorąc pod uwagę, że na koncie teamu z Grove nie ma jeszcze ani jednego punktu, to ukończenie jakiegokolwiek Grand Prix w czołowej dziesiątce będzie graniczyło z cudem.
To niemal powtórka z rozrywki, bo w roku 2018 Williams doszedł do podobnych wniosków. Wówczas w okolicach Grand Prix Hiszpanii ekipa podjęła decyzję o zakończeniu rozwoju modelu FW41, by skupić się na jego następcy. W efekcie Brytyjczycy byli jednym z pierwszych zespołów, które przygotował do testów m.in. nowe przednie skrzydło. Nie przełożyło się to jednak na lepsze wyniki w obecnej kampanii.