F1: Carlos Sainz chce zapomnieć o Australii. "Cały weekend był bolesny"

Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Carlos Sainz za kierownicą McLarena
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Carlos Sainz za kierownicą McLarena

Najpierw "kapeć" Roberta Kubicy przeszkodził mu w kwalifikacjach, później w wyścigu uszkodzeniu uległ silnik w jego samochodzie. Carlos Sainz nie będzie miło wspominać Grand Prix Australii.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Kubica pod koniec Q1 złapał "kapcia" wskutek kontaktu ze ścianą, a tuż za nim na torze znajdował się Carlos Sainz. Hiszpan musiał zwolnić i stracił szansę na awans do dalszej fazy kwalifikacji. Do wyścigu ruszał z 18. pozycji, ale był to dopiero początek jego problemów w Grand Prix Australii.

Już na dziewiątym okrążeniu posłuszeństwa odmówił samochód McLarena. Do usterki modułu MGU-K doszło w momencie, gdy Sainz stopniowo piął się w klasyfikacji wyścigu i zajmował 14. miejsce.

Czytaj także: Red Bull nie popada w hurraoptymizm

- Fatalny start, ale oby dobrego sezonu. Wracaliśmy do walki, jechałem dobry wyścig. I nagle wydarzył się to, co się wydarzyło. Taka jest F1 - skomentował kierowca z Madrytu.

ZOBACZ WIDEO El. ME 2020. Brzęczek zbudował Bednarka. "Robił na przekór, wierzył we mnie. Teraz mogę się odpłacić"

Sainz jest przekonany, że dojechałby do mety na punktowanej pozycji, bo w momencie awarii jechał tuż obok Lance'a Strolla i Daniiła Kwiata. Kanadyjczyk i Rosjanin dojechali do mety w czołowej dziesiątce.

- Szkoda, bo jak zobaczymy gdzie znaleźli się Stroll i Kwiat, którzy byli za mną, to zdecydowanie miałbym punkty na koncie. To boli. Właściwie cały weekend jest dla mnie bolesny, jak sobie pomyślę co działo się wcześniej. Obym wyczerpał limit pecha. Już kwalifikacje były dla mnie wielkim dramatem, bo miałem dobre tempo. Mogłem nawet awansować do Q3 - dodał Sainz.

Czytaj także: McLaren nie chce "zespołów B"

Awaria MGU-K w samochodzie Sainza nie jest pierwszą tego typu. Już podczas testów w Barcelonie hiszpański kierowca zanotował usterkę tego podzespołu. Dlatego 25-latek liczy, że Renault szybko rozwiąże ten problem.

- Ufam Renault. Poszli do przodu i miejmy nadzieję, że będzie wszystko działać jak należy - podsumował.

Źródło artykułu: