Vettel liczy na owocną współpracę z Leclercem. "Nie chcę żadnych ściem"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen (po lewej) i Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen (po lewej) i Sebastian Vettel

Sebastian Vettel liczy na owocną współpracę z Charlesem Leclercem w Ferrari. Niemiec zakłada, że jego relacje z Monakijczykiem będą równie dobre, jak miało to miejsce w przypadku Kimiego Raikkonena. - Nie chcę żadnych ściem - mówi Vettel.

Od 2015 roku duet Ferrari w Formule 1 tworzyli Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen. Relacje Niemca z Finem były bardzo dobre nie tylko na torze, ale również poza nim. Raikkonen kilkukrotnie przyznawał, że jego partner zespołowy jest jednym z nielicznych przyjaciół w padoku F1. Vettel podkreślał za to, że największym atutem fińskiego kierowcy był "brak ściem".

W przyszłym sezonie sytuacja ulegnie zmianie, bo miejsce Raikkonena w Ferrari zajmie Charles Leclerc. Vettel oczekuje jednak równie otwartych i szczerych stosunków z młodym Monakijczykiem.

- Myślę, że nie ma znaczenia, kto jest twoim partnerem w zespole. Zawsze chcesz wygrywać. To oznacza, że musisz pokonać wszystkich wokół, również kolegę z ekipy. Nic pod tym względem się nie zmieniło - powiedział 31-latek.

Niemiec ma jednak świadomość, że Leclerc jest innym typem osoby niż Raikkonen. - Na pewno ma inny charakter i zobaczymy jak to się ułoży. Jednak sądzę, że to dobry dzieciak. Jedno jest pewne. W ostatnich latach miałem mnóstwo szacunku ze strony partnera zespołowego. To działało w obie strony. Nie było żadnych ściem. Jeśli podobnie będzie z Leclercem, to na pewno ułatwi nam to pracę. Tak będzie lepiej dla mnie, jego i zespołu - dodał Vettel.

Lider Ferrari jest przekonany, że Leclerc nie zaskoczy w negatywny sposób. - Nie spodziewam się, aby Charles robił jakieś problemy. Jest dobrze wychowany. Ferrari zna go bardzo dobrze, bo był członkiem akademii talentów. Cieszę się z tego powodu, że dostał szansę i zobaczymy jak mu pójdzie - podsumował Vettel.

ZOBACZ WIDEO: Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli

Źródło artykułu: