Słabe wyniki Stoffela Vandoorne'a sprawiają, że Belg jest o krok od utraty miejsca w McLarenie. Wyjściem ratunkowym dla 26-latka miał być Sauber. Za transferem Vandoorne'a przemawiać miał fakt, że bardzo dobrze zna go Frederic Vasseur. Obecny szef szwajcarskiej ekipy miał okazję współpracować z kierowcą w GP2, gdy ten sięgał po tytuł mistrzowski.
Ponadto menedżerem Vandoorne'a jest Alessandro Aluni Bravi, który dbanie o karierę Belga łączy z pracą na fotelu dyrektora w Sauberze. - Nawet nie braliśmy go pod uwagę - mówi tymczasem Vassuer w rozmowie z "Autosportem".
Francuz podkreślił, że jego zepsół nie zamierza się spieszyć z podpisywaniem kontraktów. - Jesteśmy w środku sezonu. Nawet jeśli wszyscy na rynku F1 są nieco zdenerwowani i spieszą się z decyzjami, to my zachowujemy spokój - dodaje Vasseur.
Jedno miejsce w Sauberze jest zarezerwowane dla kierowcy wyznaczonego przez Ferrari. To efekt ścisłej współpracy Włochów ze stajnią z Hinwil. Jeśli Charles Leclerc odejdzie do Haasa, o czym mówi się w padoku F1 od kilku dni, to jego miejsce zajmie Antonio Giovinazzi. Decyzję w tej sprawie mamy poznać najpóźniej 15 października.
Ważą się za to losy Marcusa Ericssona. Szwed przegrywa wewnętrzną rywalizację z Leclercem, ale ma wsparcie szwedzkiej grupy inwestycyjnej, która posiada akcje w Sauberze. Skandynawowie mieli jednak dać Vasseurowi wolną rękę w budowie zespołu na sezon 2019. Jeśli Francuz uzna, że na rynku jest kierowca gwarantujący lepsze wyniki niż Ericsson, to będzie mógł po niego sięgnąć.
- Marcus wykonuje dobrą robotę. Był minimalnie gorszy od Leclerca w kwalifikacjach, choć miał małe problemy z silnikiem. W wyścigu od początku miał dobre tempo. Najlepszym sposobem na zachowanie miejsca w F1 jest wywiązywanie się ze swoich obowiązków, a Marcus to robi - podsumowuje Vasseur.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niespotykana sytuacja przed meczem w lidze francuskiej