Osobą, która na łamach mediów łączy ostatnio Mercedesa z Red Bullem jest Daniel Ricciardo. Australijczyk kończy w tym roku kontrakt z obecnym zespołem i jak donoszą liczne media na Wyspach Brytyjskich, najpoważniejszą ofertę może mieć właśnie ze stajni spod znaku trójramiennej gwiazdy.
Bardzo chętnie w otwarte rozmowy na temat spekulacji transferowych wchodzą Helmut Marko i Niki Lauda, pełniący nieoficjalne funkcje w Mercedesie i Red Bullu, a w rzeczywistości pociągający za najważniejsze sznurki. Obaj panowie spotkali się ostatnio w rodzimej Austrii na torze Red Bull Ring, gdzie nie zabrakło naturalnie "tematu Ricciardo".
- Mam nadzieję, że wkrótce przedłuży z nami umowę. To dziwne, ale z podpisaniem kontraktu w Mercedesie waha się i będzie to robić tak długo, jak nie pozna planów Hamiltona - powiedział Marko podczas konferencji prasowej z Laudą.
- Ricciardo szantażował ciebie Hamiltonem, a on nawet nie ma ważnej umowy. Daniel i tak nie ma szans dostać tego, co oferujemy Lewisowi, dlatego nie składaliśmy mu oficjalnej propozycji - odpowiedział Lauda.
ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa świata to nie Euro. Kruk: Wyjście z grupy będzie sukcesem
Marko stwierdził jednak, że to Hamilton może stać za tym iż, zwycięzca GP Monako nie ma jeszcze w Mercedesie. - Daniel powinien podpisać umowę z wami - sprzeciwił się słowom Laudy. - Ale w Mercedesie jest ktoś, komu może się to nie podobać! - podkreślił w żartach.
Spekulacje na temat przyszłości Ricciardo w Formule 1 mogą potrwać jeszcze tylko kilka tygodni. Kierowca z Australii sonduje bowiem jakie silniki może wybrać jego obecny zespół na sezon 2019 - Renault czy Hondy. Oczekuje się, że Red Bull ogłosi to w okolicach domowego GP na torze w Spielbergu 1 lipca.
- Według naszego harmonogramu decyzja w sprawie dostawcy jednostek napędowych zostanie podjęta do GP Austrii i to pewnie jest również na uwadze kierowcy - podkreślił Marko.
Jeśli on na coś czeka poza decyzją z silnikiem i próbą ocenienia, na co będzie ich stać w przyszłym roku, to s Czytaj całość