Znak zapytania wokół Roberta Kubicy. "Chcemy jego powrotu, ale powrotu z sensem"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA /  	XPB Images/Press Association Ima / Na zdjęciu: Robert Kubica na Hungaroringu
PAP/EPA / XPB Images/Press Association Ima / Na zdjęciu: Robert Kubica na Hungaroringu
zdjęcie autora artykułu

Renault na chłodno analizuje szanse na powrót Roberta Kubicy do Formuły 1. Francuzi nie mówią "nie", ale podkreślają, że nie mogą podjąć decyzji pod wpływem emocji. Werdykt ekipy z Enstone poznamy za dwa-trzy tygodnie.

W tym artykule dowiesz się o:

Kariera Roberta Kubicy w Formule 1 została brutalnie przerwana w lutym 2011 roku, gdy Polak uczestniczył w wypadku na trasie rajdu samochodowego. Poważne obrażenia ręki sprawiły, że krakowianin na ponad sześć lat musiał zapomnieć o królowej motorsportu. Jego marzenia, a co za tym idzie tysięcy kibiców w Polsce, odżyły w czerwcu 2017 roku. 32-latek odbył wtedy testy z ekipą Renault i okazało się, że jest zdolny prowadzić pojazd F1, pomimo ograniczeń wynikających z kontuzji ręki.

W sierpniu Kubica testował model R. S. 17 podczas oficjalnych testów F1 na Węgrzech. Pokonał dystans 142 okrążeń, miał równe i dobre tempo, nie popełnił błędów. Wydawać się mogło, że dał jasny sygnał, że jest gotowy na powrót do F1. Nawet jeśli nie w tym roku, to w przyszłym. - Czy po tych testach uzyskaliśmy odpowiedź, że Robert jest gotowy na powrót do F1? Nie - zaskoczył w piątek Cyril Abiteboul, dyrektor Renault.

Wcześniej o testach Kubicy mówiono w samych superlatywach. Jeden z inżynierów Renault podkreślał, że w samochodzie Polaka znajdowało się sporo paliwa i nie wykręcił on swojego najlepszego czasu na Hungaroringu przy pustym zbiorniku. - Musimy do tego podchodzić metodycznie i analizować każdy szczegół. To nie są zagrywki PR-owe. Traktujemy szansę na powrót Roberta do F1 bardzo poważnie i musimy odłożyć emocje na bok. Nie mamy wszystkich odpowiedzi, jakich oczekiwaliśmy po testach - stwierdził szef Reanult.

Na niekorzyść Polaka działa fakt, że obecnie dni testowe w F1 są mocno ograniczone. Renault nie może zorganizować mu kolejnych jazd tegorocznym pojazdem. Najwcześniej byłoby to możliwe po zakończeniu sezonu w Abu Zabi, ale wtedy Francuzi musieliby mieć już pewność, że widzą dla 32-latka miejsce w zespole w roku 2018. - F1 mocno ograniczyła dni testowe. W idealnym świecie wykonalibyśmy ich mnóstwo. Sprawdzilibyśmy czy Robert może poradzić sobie z jazdą w wyścigu. To może być możliwe, ale może się też okazać niemożliwe - dodał Abiteboul.

ZOBACZ WIDEO Jaka przyszłość przed Robertem Kubicą? "To niesamowity przykład"

W przyszłym roku w szeregach Renault na pewno zobaczymy Nico Hulkenberga, który ma ważny kontrakt z zespołem. Marne szanse na przedłużenie umowy ma Jolyon Palmer. To oznacza, że w ekipie z Enstone jest wolne tylko jedno miejsce. Tymczasem kandydatów do jazdy jest kilku. Najwyżej stoją akcje Carlosa Sainza oraz Sergio Pereza. - Rynek się kurczy. Mieliśmy już ogłoszenie kontraktów w Ferrari i McLarenie w tym roku. Spodziewam się wkrótce kolejnych decyzji. Nie możemy siedzieć z założonymi rękami, bo to nam nie pomaga. Musimy postępować w zgodzie z planami, co do innych kierowców - zapowiedział dyrektor Renault.

Kubica dobrze poradził sobie podczas upałów na Węgrzech, ale nadal nie wiadomo jak spisałby się w trakcie deszczowego wyścigu. Znak zapytania dotyczy też niektórych obiektów, gdzie kontuzjowana ręka mogłaby być przeszkodą w jeździe. - Mamy ograniczone możliwości testowania. Nie chcę spekulować. Nie chcę, by powstało myślenie, że mamy jakiś obowiązek. Wiem, że jest nacisk ze strony opinii publicznej, abyśmy dali szansę Robertowi. Wszyscy chcielibyśmy jego powrotu, ale to musi być powrót z sensem - zakończył Abiteboul.

Źródło artykułu: