Hungaroring szansą dla każdego - zapowiedź GP Węgier

Nie inauguracyjne Melbourne, spektakularne Monako czy kultowa Monza, a węgierskie GP na Hungaroringu, to w ostatnich latach najbardziej wyczekiwany wyścig przez większość zespołów. Tu każda z ekip zamierza ugrać coś dla siebie.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak nie na Węgrzech, to gdzie? To chyba najczęściej zadawane pytanie retoryczne w zespołach F1 przed najbliższym weekendem pod Budapesztem. Słynna pętla Hungaroring ze względu na swoją charakterystykę jest w ostatnich latach szansą dla wszystkich zespołów poza dominującym w stawce Mercedesem, który nie może tu do maksimum wykorzystać mocy swoich jednostek napędowych. Zresztą reguła ta dotyczy nie tylko niemieckiego teamu i jego supremacji od początku ery turbodoładowanych silników V6.

Tylko dwie z ostatnich dziesięciu edycji GP Węgier wygrywał późniejszy mistrz świata konstruktorów. Mercedes triumfował na Hungaroringu dopiero przed rokiem. Wcześniej dokonał tej sztuki także w 2013 roku, ale był to okres hegemonii Red Bulla. Ten zresztą w ciągu czterech lat triumfów w F1, w latach 2010-2013, wygrał na Węgrzech tylko raz i to za sprawą Marka Webbera, a nie lidera zespołu Sebastiana Vettela.

Przed tegorocznym weekendem w padoku powinno być równie gorąco. Mercedes po ostatnim GP na Silverstone wydaje się odzyskiwać pozycję dominatora. Potwierdzenie tej tezy nastąpi dopiero po wakacjach w GP Belgii. Na Węgrzech bowiem moc maksymalna jednostki napędowej nie powinna mieć takiego przełożenia na różnicę między zespołami. W ten sposób Ferrari stanie do równej walki ze "Srebrnymi strzałami". Tak samo jak prawdopodobnie Red Bull.

Ojciec Maxa Verstappena w wywiadzie przed treningami wypalił, że jego syn z całą pewnością znajdzie się w niedzielę w czołowej trójce wyścigu. Można przypuszczać, że ma podstawy, by sądzić, że dystans między Red Bullem, a czołową dwójką tegorocznej kampanii F1 zatrze się na Hungaroringu. Należy więc oczekiwać walki o zwycięstwo między trzema ekipami z podium klasyfikacji konstruktorów.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Gareth Bale czule
przywitał się ze słynną aktorką (WIDEO)

Im niżej w stawce rywalizujących w MŚ, tym większe nadzieje na lepszy rezultat na Węgrzech. Dysponujące mocnym podwoziem Force India liczy na dogonienie Red Bulla, zaś czyhający za indyjską stajnią Williams marzy, by znów zapunktować z dwójką kierowców.

Prawdziwe liczenie na spektakularny wynik zaczyna się jednak dopiero w stajniach dawnych mistrzów świata. McLaren Honda z dwoma oczkami na koncie, wciąż ma przed sobą gasnącego z każdym GP Saubera. Możliwe, że punkty wywalczone na Węgrzech sprawią, iż brytyjski zespół, raczej bez perspektyw na nagły rozwój w 2017, zakończy sezon przed Szwajcarami. Tak też myśląc zdecydowano o tym, by większość elementów silnika w samochodzie Fernando Alonso wymienić już w Wielkiej Brytanii, nawet kosztem potężnej kary przesunięcia na starcie, by dać Hiszpanowi możliwie największe szanse na dobry wynik na Węgrzech.

Gęstnieje także atmosfera w Renault. Najlepszy rezultat w kwalifikacjach i powtórzenie najlepszego dotychczasowego miejsca w wyścigu podczas GP Wielkiej Brytanii w wykonaniu Nico Hulkenberga, wprawiło inżynierów z Enstone w zdumienie. Szef Cyril Abiteboul wypalił nawet, że na Węgrzech chce awansować z 8. na 6. pozycję w MŚ. Wprowadzone ostatnio poprawki do bolidu wyraźnie podreperowały humory we francuskim teamie F1.

W Renault wykonanie celu zależy jednak od podwójnej zdobyczy obu kierowców. Na tym gruncie marnie wygląda Jolyon Palmer. Media tłumnie informowały, że jeśli zawiedzie na Węgrzech, to pożegna się ze swoją posadą (odda Robertowi Kubicy), lecz w czwartek otrzymał zapewnienie, że nie musi się bać o pracę. Czy będzie to odpowiednia motywacja do pierwszych punktów? Przekonamy się w niedzielę.

Harmonogram Grand Prix Węgier:

Piątek:
1. trening: 10:00 - 11:30
2. trening: 14:00 - 15:30

Sobota:
3. trening: 11:00 - 12:00
Kwalifikacje: 14:00 - 15:00

Niedziela:
Wyścig: 14:00

Komentarze (0)