Kimi Raikkonen skrytykował sędziów "Po co tyle zasad, jeśli ich nie przestrzegamy"

AFP / Kimi Raikkonen
AFP / Kimi Raikkonen

Kimi Raikkonen uważa, że broniący się przed jego atakami w trakcie GP Węgier Max Verstappen załamał zasady regulaminu i powinien zostać skarcony przez sędziów.

Na ostatnich okrążeniach niedzielnego wyścigu na torze Hungaroring Kimi Raikkonen dysponując szybszym kompletem opon, próbował odebrać piątą pozycję Maxowi Verstappenowi, lecz Holender bronił się zaciekle.

Podczas jednego z ataków od wewnętrznej Raikkonen uszkodził przednie skrzydło uderzając w bolid Red Bulla. Fin nie miał wątpliwości, że sposób w jaki bronił się nastolatek był nieprawidłowy.

- Gdy on zjechał w prawo, ja natychmiast poszedłem w lewo. Gdy on wrócił na tę stronę, to musiałem robić wszystko, by próbować uniknąć kontaktu - tłumaczył Raikkonen.

- Jeśli ja wybieram inną stronę toru, to nie może po prostu iść w tym samym kierunku. Dobrze, że połowicznie udało mi się uniknąć kolizji i straciłem tylko część przedniego skrzydła.

ZOBACZ WIDEO Witold Bańka: MKOl odepchnął od siebie odpowiedzialność (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Po co nam zasady jeśli sędziowie nie potrafią się zdecydować? W jednych sytuacja jest wszystko OK, a w innych nie. Jaki sens ma regulamin jeśli nie stosujemy go przez cały czas i wobec wszystkich kierowców - pytał retorycznie Fin.

Kimi Raikkonen ostatecznie dojechał do mety jako szósty. Kierowca Ferrari odrobił osiem miejsc w porównaniu do pozycji startowej.

Komentarze (0)