W następstwie kolejnej kolizji pomiędzy Lewisem Hamiltonem i Nico Rosbergiem, szefowie Mercedesa rozważają wprowadzenie poleceń zespołowych, które mają zapobiec walce pomiędzy zawodnikami.
- Nie cierpię "team orders", ale jeśli każdy wyścig ma się kończyć ich kolizją, to przecież nie jest to coś czego oczekujemy - powiedział szef teamu Toto Wolff.
Głos w sprawie zabrał również Lewis Hamilton, który wręcz błagał zespół, by ten nie prowadził podobnej polityki. - Mam nadzieję, że nic się nie zmieni i będziemy mogli się ścigać. To jest moja opinia, bo kocham ten sport - stwierdził aktualny mistrz świata.
Polecenia zespołowe z pewnością będą na rękę zawodnikowi prowadzącemu w mistrzostwach świata. Po dobrym starcie mógłby on nie obawiać się ataki swojego bezpośredniego rywala. Obecnie w takiej sytuacji jest Rosberg.
ZOBACZ WIDEO "Zwycięstwo z Polską stworzyło portugalski zespół" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Szefowie Mercedesa to kompetentni ludzie i decyzja (o team orders - przyp. red) jest w ich rękach - powiedział Niemiec. - Jeśli zdecydują, że będzie to najlepsze rozwiązanie tej sytuacji, to będę gotowy je zaakceptować. Nie mam wpływu na ich decyzję - dodał.
Po wygranej Hamiltona w Austrii kierowców Mercedesa dzieli już tylko jedenaście punktów w klasyfikacji generalnej MŚ, z korzyścią dla prowadzącego Rosberga.