Hamilton nie widzi potrzeby rozmowy z Rosbergiem

 / PAP/EPA/DARRON CUMMINGS / POOL
/ PAP/EPA/DARRON CUMMINGS / POOL

Lewis Hamilton uważa, że nie musi się tłumaczyć ze swojego zachowania w trakcie GP Stanów Zjednoczonych, gdy zaatakował ostro swojego partnera zespołowego Nico Rosberga.

Nico Rosberg po zakończeniu wyścigu w USA uznał, że Lewis Hamilton atakując jego pozycję w pierwszym zakręcie "uderzył w bolid i posunął się o jeden krok za daleko". Szef Mercedesa Toto Wolff świadomy napiętej sytuacji między oboma kierowcami zapowiedział, że wszystko zostanie szybko wyjaśnione, aby "oczyścić atmosferę".

Sceptyczny wobec takiego pomysłu jest Hamilton, który w czwartek w Meksyku powiedział, że nie doszło do podobnych rozmów wewnątrz zespołu, a te jego zdaniem są zbędne.

- Nie rozmawialiśmy, a sądzę, że tak naprawdę nie mamy o czym - powiedział. - Podchodzę do takich rzeczy spokojnie, dlatego nigdy nie mam z tym problemu.

- Toto czuje, że być może potrzebna jest rozmowa z Nico, aby dowiedzieć się co siedzi w jego głowie. Nie chcemy przecież napięć w zespole.

- Generalnie spotykamy się w gronie i dyskutujemy otwarcie o wszystkim. Na ten temat nie mam jednak wiele do powiedzenia. Zobaczymy co czuje Nico i postaramy się stonować jego emocje i ruszyć dalej - dodał.

Hamilton po wyścigu w Austin zapewnił sobie tytuł mistrza świata. Rosberg wciąż musi walczyć o wicemistrzostwo z atakującym go Sebastianem Vettelem. Zapytany czy będzie pomagał Rosbergowi w walce z Ferrari, Hamilton przyznał, że to mało prawdopodobne.

- Zespół nie prosił mnie o to, by wspierać go w tej walce - powiedział. - Jestem tutaj by wygrywać wyścigi. Zespół już dawno zdobył tytuł więc i tak nie mieliby większej korzyści z faktu, że zacząłbym mu pomagać. Zobaczymy jednak o co mnie poproszą - dodał.

#dziejesiewsporcie: świetny trik Ronaldinho

Źródło artykułu: