Szykuje się kolejna rewolucja w F1. Ferrari chce skrócenia wyścigów

Prezydent Ferrari dyskutował o przyszłości Formuły 1 wspólnie z Berniem Ecclestonem. Włoska stajnia ma parę pomysłów, które mogą uatrakcyjnić wyścigi.

Jak informuje włoska La Gazzetta dello Sport tematem spotkania dwóch prominentnych przedstawicieli świata sportów motorowych była przyszłość Formuły 1. Prezydent Ferrari Luca di Montezemolo oraz Bernie Ecclestone nie są wielkimi fanami technicznej rewolucji w obecnym kształcie i chcieliby dokonać zmian.

Montezemolo w rozmowie z szefem F1 dyskutował m.in. o kontrowersyjnych czujnikach przepływu paliwa. Niewykluczone, że Ferrari stoją po stronie Red Bulla (choć oficjalnej tego nie przyznają) i chcieliby całkowitego zniesienia systemu. Pojawiła się również kwestia poprawy dźwięku nowych silników.

- Dźwięk nowych jednostek jest połączony z restrykcyjnymi przepisami odnośnie zużycia paliwa - powiedział Remi Taffin przedstawiciel Renault Sport.

- Maksymalne obroty silnika są ograniczone do 15 000 obr/min. Bolidy nawet nie zbliżają się do tej granicy, ponieważ muszą oszczędzać paliwo. Na prostych osiągają zaledwie 12 000 obr/m. To robi różnicę w ich brzmieniu. Jeśli chcemy innego dźwięku musimy zwiększyć obroty, co nie ma sensu, jeśli limit zużycia paliwa pozostanie na tym samym poziomie - tłumaczył Taffin.

Wyjściem z sytuacji zdaniem Ferrari może być skrócenie dystansu wyścigu. Kierowcy nie musieliby wówczas zwracać uwagi na ograniczoną ilość paliwa (100kg) i korzystać z pełnej mocy jednostek napędowych.

Problemem może być jednak uzyskanie zgody Mercedesa oraz innych klientów niemieckiego producenta silników, który wydaje się najbardziej konkurencyjny u progu nowego sezonu.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: