Komentarz Franza Tosta odnosi się do wydarzeń w Malezji, gdzie właśnie zespoły, a nie kierowcy, miały zdecydować o ostatecznym podziale miejsc na podium. Sztuka ta udała się Mercedesowi, gdy Nico Rosberg z polecenia zespołu zaniechał ataku na jadącego przed nim Lewisa Hamiltona. Inaczej rzecz się miała w walce o zwycięstwo, gdzie Sebastian Vettel, mimo wyraźnych wytycznych, podjął się walki i wyprzedził Marka Webbera.
- Generalnie nie jestem zwolennikiem team orders, ponieważ wolałbym oglądać na torze walkę i manewry wyprzedzania - powiedział szef Toro Rosso, Franz Tost.
- W Toro Rosso ograniczamy polecenia zespołowe do absolutnego minimum. Team orders były w Formule 1 od zawsze. Przybierały różne formy, więc nie widzę sensu, aby teraz ich zakazywać - dodał.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!