Rodzina Michaela Schumachera miała być celem szantażu na kwotę 15 milionów dolarów - napisał "Daily Mail". Szokujące szczegóły planu, który miał być opracowany przez byłego ochroniarza legendy Formuły 1, wskazują, że jego bliscy byli zastraszani. Wszystko po to, aby zgodzili się zapłacić fortunę za milczenie. W przeciwnym razie osobiste zdjęcia sportowca oraz jego dokumentacja medyczna miały zostać udostępnione w dark webie.
Siedmiokrotny mistrz świata F1 pozostaje z dala od publicznego życia po wypadku na nartach w 2013 roku. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Schumacher po tym incydencie nie odzyskał pełnej sprawności i wymaga całodobowej opieki.
Jednym z nielicznych ludzi, którym zaufała żona gwiazdy, Corinna Schumacher, był jego ochroniarz Markus Fritsche. Został on zatrudniony ledwie 18 miesięcy przed wypadkiem we francuskich Alpach. Niemiec miał szeroki dostęp do medycznych procedur niepełnosprawnego kierowcy, a rodzina nie miała powodów, by kwestionować jego lojalność.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców
Jednak gdy rodzina poinformowała ochroniarza o planowanym zwolnieniu, rzekomo stał się zgorzkniały i postanowił opracować plan szantażu, który miał mu przynieść 15 mln dolarów.
Prokuratorzy w Niemczech ujawnili, że Fritsche zwerbował swojego długoletniego przyjaciela Yilmaza Tozturkana oraz jego syna, eksperta IT, do wyłudzenia ogromnej sumy od rodziny, która go zatrudniała. Rzekomo plan opierał się na ponad 1000 zdjęć, obszernych osobistych notatkach medycznych i około 200 filmach - rzekomo zapisanych na czterech pendrive'ach i dwóch dyskach twardych.
Gang miał skontaktować się z rodziną, informując o posiadanych materiałach. Jeśli nie otrzymaliby okupu w wysokości 15 milionów dolarów, grozili ujawnieniem informacji w dark webie.
Szczegóły dotyczące tego, jak Fritsche, wraz z 53-letnim Tozturkanem i jego 30-letnim synem Danielem Linsem, przeprowadzili całą akcję, zostaną przedstawione w przyszłym miesiącu, gdy rozpocznie się ich proces w Wuppertalu w Niemczech.
We wrześniu prokurator z Wuppertalu, Wolf-Tilman Baumert, ogłosił zakończenie śledztwa. Doszło do tego trzy miesiące po tym, jak mężczyźni zostali aresztowani w wyniku wspólnej operacji szwajcarskiej i niemieckiej policji. Obecnie Tozturkan przebywa w areszcie, podczas gdy jego syn i Fritsche, który mieszka w Wulfrath niedaleko Wuppertalu, są na wolności za kaucją.
Podczas rozprawy w przyszłym miesiącu sędzia Birgit Neubert zdecyduje, czy istnieje wystarczająca ilość dowodów, aby sprawa mogła się dalej toczyć. Wstępnie zaplanowano cztery terminy kolejnych rozpraw, z ostatnią w lutym 2025 roku. Prokuratorzy domagają się co najmniej czterech lat więzienia, ale z powodu żądanej kwoty okupu, jeśli zostaną uznani za winnych, mężczyźni mogą otrzymać dłuższy wyrok.