Liam Lawson już wkrótce może zająć miejsce Sergio Pereza w Red Bull Racing, więc ich pojedynek w GP Meksyku miał dodatkowy smaczek. Obaj kierowcy starli się po raz pierwszy w czwartym zakręcie na 19. okrążeniu. Meksykanin wypchnął rywala w środku zakrętu, ale ten utrzymał nerwy na wodzy i w kolejnym zakręcie znów był przed kierowcą ekipy z Milton Keynes.
W tym starciu doszło do uszkodzenia podłogi w bolidzie Pereza, co utrudniło 34-latkowi dalszą jazdę w wyścigu. Występ przed własną publicznością był dla Meksykanina pasmem porażek - po nieudanych kwalifikacjach ruszał z końca stawki, a następnie otrzymał jeszcze 5 s kary za niewłaściwe ustawienie na polu startowym.
Zachowanie Lawsona też wzbudziło kontrowersje, bo gdy wyprzedzał Pereza na prostej, pokazał rywalowi środkowy palec. - Wykonałem manewr w czwartym zakręcie, on był poza torem i wrócił na niego tak, jakby obok nie było innego bolidu. Myślę, że mógł uniknąć tego incydentu - powiedział o całym zajściu Perez przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Kierowca Red Bulla nie odniósł się do niesportowego gestu Lawsona. Miał za to sporo zastrzeżeń do jego postawy na torze. - Na szczęście zobaczyłem go w środku zakrętu i otworzyłem mu furtkę, bo w innym razie doprowadzilibyśmy do poważnego wypadku. Nie było potrzeby, aby się tak zachowywać. Zepsuliśmy sobie nawzajem wyścigi, a on nie dostał za to żadnej kary. To samo zrobił z Alonso przed tygodniem - dodał Meksykanin.
Liam Lawson do niedawna był rezerwowym Red Bull Racing i Visa Cash App RB. W stajni z Faenzy zastąpił zawodzącego Daniela Ricciardo, a obecnie jego nazwisko coraz częściej wymieniane jest w kontekście awansu do głównej ekipy "czerwonych byków" w sezonie 2025.
- Moje relacje z Lawsonem? Nie mam ich. Nie wydaje mi się, aby miał opowiednie podejście do F1. Powinien być bardziej pokorny. Gdy dwukrotny mistrz świata miał do niego uwagi w zeszły weekend, to całkowicie go zignorował. Rozumiem, że trafił do tego sportu bardzo wygłodniały, ale musi mieć więcej szacunku do rywali - poza torem, jak i na torze - stwierdził Perez.
- Nie sądzę, aby miał odpowiednie podejście do F1. To świetny kierowca i oby potrafił wyciągać wnioski. W trakcie pierwszych wyścigów miał wiele incydentów i myślę, że nadejdzie taki moment, gdy słono za to zapłaci - podsumował kierowca Red Bulla.