Carlos Sainz rozbił się już na początku Q3, gdy w kwalifikacjach do GP Singapuru szykował się do rozpoczęcia mierzonego okrążenia. Hiszpan po opuszczeniu bolidu postanowił przejść przez środek toru, czym doprowadził do niebezpiecznej sytuacji. Gdyby na nitce wyścigowej znajdował się któryś z jego rywali, mogłoby dojść do tragedii.
Dlatego też sędziowie nałożyli na kierowcę Ferrari karę w wysokości 25 tys. euro, z czego połowa tej kwoty została zawieszona do końca sezonu. Jeśli 30-latek powtórzy taki błąd, będzie musiał zapłacić pełną kwotę.
- Moje wyjście z zakrętu w tym miejscu było dość dziwne. Przepuszczałem wiele innych bolidów szykując się do okrążenia, a moje opony były zimniejsze niż myślałem. Źle oceniłem przyczepność ogumienia na nierównościach w zakręcie numer siedemnaście i zapłaciłem za to wysoką cenę. Mój błąd - powiedział Sainz po wypadku w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Lebiediew, Gortat i Kuźbicki
- Nie doceniłem przyczepności, jaką miałem rozpoczynając szybkie okrążenie i na dodatek znajdowałem się pod presją innego bolidu, który znajdował się za mną. Wiedziałem, że jeśli zwolnię, to będę miał gorszy czas w pierwszym sektorze mierzonego okrążenia - dodał.
Do podobnego zdarzenia doszło w GP Kataru przed rokiem, kiedy to Lewis Hamilton po wypadku w wyścigu przeszedł przez środek toru. Wtedy sędziowie byli jeszcze bardziej konsekwentni w swoich decyzjach, nakładając na kierowcę Mercedesa karę w wysokości aż 50 tys. euro. Podobnie jak w przypadku Sainza, połowę tej kwoty zawieszono.
FIA stoi na stanowisku, że kierowcy F1 powinni zachowywać szczególną ostrożność po wypadkach i nie powinni przechodzić przez tor. Zwłaszcza że dają w ten sposób zły przykład młodemu pokoleniu. Na torach kartingowych, które są krótsze, a różnice między zawodnikami mniejsze, takie zachowanie może doprowadzić do dramatu.
Sainz otrzymał niższą karę niż Hamilton, gdyż przekroczył tor w warunkach czerwonej flagi, więc bolidy musiały poruszyć się z minimalną prędkością. Tymczasem Hamilton przed rokiem biegł do pit-lane w momencie, gdy na torze znajdował się samochód bezpieczeństwa.