Max Verstappen i Lando Norris w ostatnich latach nawiązali przyjacielską relację. Obaj są w zbliżonym wieku i mają podobne poczucie humoru. Doszło nawet do tego, że Red Bull Racing próbował dokonać transferu Brytyjczyka, bo był przekonany, że Verstappen i Norris są w stanie współpracować w zgodzie.
Wydarzenia z GP Austrii temu przeczą. McLaren ostatnio znacząco poprawił bolid i podkręcił tempo, dzięki czemu Brytyjczyk jest w stanie walczyć o zwycięstwa w Formule 1. Jego zacięta walka z Holendrem na Red Bull Ringu zakończyła się kolizją. Po niej Norris miał mnóstwo pretensji do Verstappena.
Obaj kierowcy mieszkają w Monako i Norris zwykle wsiadał na pokład prywatnego odrzutowca Verstappena w drodze do domu. Po GP Austrii było inaczej, co ujawnił Helmut Marko.
ZOBACZ WIDEO: Szybko zapomnimy o "Lewym"? Pada nazwisko. "Jest na poziomie Messiego!"
- Komentarze Norrisa na temat Maxa, że powinien był go przeprosić, nie przynoszą nic dobrego tej przyjaźni. Obaj się spotkają i to sobie wyjaśnią. Zwykle latają razem do domu po wyścigu, ale tym razem tak nie było. Polecieli osobno. Max miał zatem bezproblemowy lot - powiedział oe24.at doradca Red Bulla ds. motorsportu.
81-latek w ostrych słowach zrecenzował też zachowanie Norrisa, który przez radio, a także w późniejszych wywiadach, obwiniał Verstappena o doprowadzenie do wypadku w trzecim zakręcie. - Zachowanie Lando przez radio było żenujące. Uznałbym tę kolizję za incydent wyścigowy - ocenił Marko, zdaniem którego "niewątpliwie" w tej sytuacji dało się zauważyć brak doświadczenia u Norrisa.
Przypomnijmy, że w następstwie kontaktu z końcówki GP Austrii, Verstappen spadł z pierwszego miejsca na piąte. Z kolei Norris musiał zapomnieć o drugiej pozycji, bo zniszczenia w jego samochodzie były na tyle duże, że Brytyjczyk wycofał się z dalszej rywalizacji.
Sędziowie winnym kolizji uznali aktualnego mistrza świata. Holender otrzymał 10 s kary, ale nie miała ona wpływu na jego rezultat.
Czytaj także:
- "Prędzej piekło zamarznie". Verstappen nie przeprosi Norrisa?
- Kierowca na wylocie z F1. Decyzja wkrótce