"Prędzej piekło zamarznie". Verstappen nie przeprosi Norrisa?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (z lewej) i Lando Norris
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (z lewej) i Lando Norris

F1 ciągle żyje wydarzeniami z GP Austrii, w którym Max Verstappen zderzył się z Lando Norrisem. Kolizja może naznaczyć relacje obu kierowców. Wątpliwe, aby Holender przeprosił rywala. - Prędzej piekło zamarznie - uważa David Coulthard.

Max Verstappen nie ma już miażdżącej przewagi nad rywalami w Formule 1, więc musi twardo bronić swoich pozycji. Podobne obrazki widzieliśmy już w 2021 roku, gdy Holender zaciekle walczył z Lewisem Hamiltonem. W niedzielnym GP Austrii po raz kolejny przekonaliśmy się, że kierowca Red Bull Racing jest bardzo agresywny w swoich ruchach obronnych.

Kontakt z Lando Norrisem miał fatalne konsekwencje dla Brytyjczyka, bo był on zmuszony wycofać się z wyścigu. Sędziowie uznali, że winę za incydent ponosi aktualny mistrz świata F1, na którego nałożono 10 s kary.

Chociaż po wyścigu Norris miał pretensje do Verstappena, to eksperci nie mają wątpliwości. Holender nie przeprosi za swoje zachowanie. - Prędzej piekło zamarznie. To właściwe określenie w tej sytuacji. Max powie coś w stylu: "jestem kierowcą wyścigowym, ścigamy się, to był twardy pojedynek". Lando po raz pierwszy w karierze walczy z Maxem w ten sposób, koło w koło, przez kilka Grand Prix z rzędu - powiedział David Coulthard, cytowany przez racingnews365.com.

ZOBACZ WIDEO: Szybko zapomnimy o "Lewym"? Pada nazwisko. "Jest na poziomie Messiego!"

- Wiemy, jak to wszystko wyglądało w 2021 roku, gdy Verstappen walczył z Hamiltonem. Max to jeden z najtwardszych rywali. Aby go pokonać, musisz mu dorównać - dodał były kierowca Red Bull Racing, a obecnie ekspert telewizyjny Channel 4.

Zdaniem Szkota, "obaj kierowcy mogli zrobić coś więcej, aby uniknąć kontaktu". - Głównym argumentem Lando jest to, że Max wjeżdżając w zakręt skręcał w lewo. Jest przekonany, że rywal celowo wypchnął go poza tor, a podczas hamowania jest to zabronione - zauważył Coulthard.

- Max bez wątpienie wypchnął Lando poza tor. Gdyby w tym miejscu była bariera, a nie naturalne pobocze, to obaj oberwaliby rykoszetem. Rozumiem też stanowisko Maxa, że Lando mógł przejechać przez krawężniki. Sędziowie to wszystko przeanalizowali i nałożyli karę na Maxa, choć nie miała ona wpływu na jego pozycję w wyścigu - zakończył były kierowca F1.

Czytaj także:
- Nowa inwestycja Lewisa Hamiltona. Chce kupić czołowy zespół
- Verstappen w ogniu krytyki w F1. "Lekkomyślny" i "desperacki" atak Holendra

Źródło artykułu: WP SportoweFakty