Chociaż sezon Formuły 1 ledwo co dobiegł końca, to zespoły znajdują się w kluczowym etapie prac nad nowymi maszynami. Zwłaszcza że w okresie świąt Bożego Narodzenia zwykle następuje rozluźnienie i personel w fabrykach dostaje parę dni wolnego. Tymczasem już w styczniu bolidy F1 szykowane z myślą o roku 2024 powinny być na końcowym etapie budowy.
Sytuacja w Ferrari jest pod kontrolą i w Maranello zaplanowano już datę prezentacji nowego modelu. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to następcę SF23 zobaczymy po raz pierwszy 13 lutego - ustalił włoski "Motorsport".
Stajnia z Maranello nie potwierdziła jeszcze oficjalnie tego terminu, gdyż bierze pod uwagę to, że może dojść do jakichś komplikacji na ostatniej prostej. Warto jednak zauważyć, że w ostatnich latach Włosi zwykle prezentowali światu swój bolid w okolicach Walentynek. Czasem nie była to jednak gotowa maszyna, a jedynie wizualizacje komputerowe.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
Plan Ferrari zakłada, aby następca modelu SF23 był gotowy na 13 lutego, tak aby zaraz po prezentacji Charles Leclerc i Carlos Sainz wyjechali na tor testowy Fiorano, aby odbyć tzw. dzień filmowy. Zadaniem obu kierowców byłoby sprawdzenie zachowania nowego bolidu.
Zgodnie z nowymi przepisami, począwszy od sezonu 2024 przy okazji kręcenia materiałów promocyjnych będzie można pokonać dystans 200 km. Do tej pory było to 100 km. Kierowcy będą musieli jednak korzystać z demonstracyjnych opon.
Włosi muszą być gotowi z maszyną w połowie lutego, bo już w dniach 21-23 lutego 2024 roku w Bahrajnie odbędą się przedsezonowe testy F1. Tam też tydzień później dojdzie do inauguracji nowego sezonu (29 lutego-2 marca).
Czytaj także:
- Sprinty w F1 w sezonie 2024. Wszystko jasne
- Wyleci z F1? Ultimatum dla kierowcy