Michael Schumacher to jeden z najlepszych kierowców w historii Formuły 1. Niemiec przez lata ustanowił wiele rekordów, z siedmioma tytułami mistrzowskimi na czele, które po czasie pobił dopiero Lewis Hamilton. Obecnie nikt jednak nie wie, jak wygląda życie codzienne byłego kierowcy Ferrari. To konsekwencja wypadku, który miał miejsce 28 grudnia 2013 roku.
Schumacher podczas jazdy na nartach we francuskich Alpach miał wypadek. Uderzył głową o kamień i doznał skomplikowanego urazu mózgu. Przez kilka miesięcy znajdował się w śpiączce, a po wybudzeniu rodzina nie opublikowała żadnego oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Tłumaczyła to prawem do prywatności.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że legenda F1 nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Jego rezydencja nad Jeziorem Genewskim w Szwajcarii została przemieniona w prywatną klinikę. - Jest z nami, ale w inny sposób - powiedziała przed kilkoma laty Corinna Schumacher w dokumencie Netfliksa. To właśnie małżonka 54-latka podejmuje obecnie kluczowe decyzje w rodzinie.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
Tymczasem telewizja ARD postanowiła przygotować specjalny serial dokumentalny w związku z 10. rocznicą wypadku "Schumiego". Jego premierę zaplanowano na 28 grudnia 2023 roku. Kibice F1 będą mogli zobaczyć materiał równo dekadę po tragicznych wydarzeniach z Grenoble.
Czy z pięcioodcinkowego serialu dowiemy się czegoś nowego? Tego producenci dokumentu z ramienia ARD nie chcą zdradzać. Bez wątpienia ich dzieło wzbudzi jednak spore zainteresowanie mediów i kibiców, którzy łakną jakiejkolwiek informacji o stanie zdrowia siedmiokrotnego mistrza świata F1.
Przypomnijmy, że Michael Schumacher zadebiutował w F1 w sezonie 1991. W sierpniu 1992 roku wygrał swoje premierowe Grand Prix. Dwa lata później, mając zaledwie 25 lat, po raz pierwszy został mistrzem świata. Po tytuły sięgał też w sezonach 1995, 2000-2004. Jego dominację przerwał dopiero Fernando Alonso. Na przestrzeni całej kariery "Schumi" wygrał 91 wyścigów. Pod tym względem lepszy jest tylko Lewis Hamilton.
Czytaj także:
- Show, które zaszkodzi F1? Verstappen krytykuje GP Las Vegas
- "Ekscytujący talent". Tak Brytyjczycy napisali o młodym Polaku