Sędziowie w Formule 1 nie mają ostatnio łatwego życia. Po GP Singapuru na stewardów spadła lawina krytyki. Wszystko za sprawą braku kar dla Maxa Verstappena, który wyraźnie blokował rywali podczas sesji kwalifikacyjnej na Marina Bay. Przy okazji "czasówki" w GP Japonii znów mieliśmy kontrowersje. Tym razem za sprawą wolnej jazdy Charlesa Leclerca, Guanyu Zhou i Valtteriego Bottasa.
Kierowcy Ferrari i Alfy Romeo znaleźli się pod lupą sędziów, gdyż wcześniej zapowiedzieli oni, że będą surowo karać sytuacje, w których zawodnicy bedą się przemieszczać zbyt wolno po torze. Ruch stewardów podyktowany był kwestiami bezpieczeństwa - Suzuka jest bardzo szybkim, a przy tym niebezpiecznym obiektem.
Po przeanalizowaniu materiałów wideo, sędziowie odstąpili od ukarania Leclerca, Bottasa i Zhou. "Wszyscy wymienieni kierowcy utrzymywali odpowiednią prędkość niezbędną do uzyskania minimalnego czasu, a nawet jechali szybciej" - czytamy w decyzji sędziowskiej.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Sajfutdinow, Ziółkowski, Cegielski
W pewnym momencie Monakijczyk, Fin i Chińczyk zjechali z nitki wyścigowej, by przepuścić szybciej jadących kierowców. Znajdowali się w tej sytuacji z dala od optymalnej linii jazdy i nie przeszkodzili rywalom w uzyskaniu szybkich "kółek" kwalifikacyjnych. Jako że przepuszczali oni grupę czterech, pięciu zawodników, to sami ponieśli w związku z tym spore straty czasowe.
"Sędziowie ustalili, że wskazani kierowcy nie jechali 'zbyt wolno', a przyczyną przekroczenia przez nich minimalnego czasu okrążenia były wymuszone okoliczności, dlatego nie zostaną podjęte żadne dalsze działania w tej sprawie" - dodano w decyzji sędziów.
Ewentualna kara (np. przesunięcie o trzy pozycje na starcie GP Japonii) najmocniej zabolałaby Leclerca, który w kwalifikacjach uzyskał czwarty wynik. Bottas i Zhou nie przebrnęli nawet przez Q1.
Czytaj także:
- Plan rosyjskiego miliardera nie wypalił. F1 pokazała mu drzwi
- Sędziowie przyznali się do błędu ws. Verstappena. Ciąg dalszy kontrowersji w F1