Przerwał ciszę po wyrzuceniu z F1. "Boli"

Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Nyck de Vries
Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Nyck de Vries

Przygoda Nycka de Vriesa z F1 na ten moment wydaje się zakończona. Holender po niespełna pół roku stracił miejsce w Alpha Tauri. Po kilku dniach 28-latek w końcu skomentował decyzję ekipy należącej do Red Bulla.

Nyck de Vries od początku sezonu zawodził oczekiwania szefów Alpha Tauri oraz Red Bulla, do którego należy stajnia z Faenzy. W efekcie w ubiegły wtorek, po zaledwie dziesięciu wyścigach, Helmut Marko podjął decyzję o zwolnieniu Holendra. Jako oficjalny powód doradca Red Bulla ds. motorsportu podał kiepskie wyniki 28-latka, który nie był w stanie dorównać osiągami do Yukiego Tsunody.

De Vries od tygodnia milczał ws. utraty miejsca w Formule 1, aż w środowy wieczór skomentował swoją sytuację w mediach społecznościowych. "Krótki wpis ode mnie. Po ostatnich wydarzeniach postanowiłem poświęcić nieco czasu samemu sobie, chciałem odciąć się od portali społecznościowych" - napisał były już kierowca Alpha Tauri.

"Chciałbym podziękować Red Bullowi i Alpha Tauri za możliwość spełnienia mojego marzenia. Oczywiście boli mnie, że szansa na starty w F1, o której tak długo marzyłem, skończyła się przedwcześnie. Jednak życie to nie cel, to podróż. Czasem trzeba wybrać trudną drogę, aby dotrzeć tam, gdzie chcesz" - dodał de Vries.

ZOBACZ WIDEO: "Pudzianowski zrobił największy błąd". Mówi prosto z mostu

Kariera Holendra jest nietypowa, bo regularnych startów w F1 doczekał się on dopiero w wieku 28 lat. Wcześniej de Vries osiągał sukcesy m.in. w Formule E oraz Formule 2. "Mam to szczęście, że mogę prowadzić uprzywilejowane życie, jestem dumny z naszej podróży i mojej rodziny. To tylko kolejne doświadczenie, idziemy dalej i czekamy na następny rozdział" - stwierdził holenderski kierowca.

"Dziękuję wszystkim za miłe wiadomości w zeszłym tygodniu. Serce się raduje, gdy widzę wasze wsparcie" - podsumował de Vries.

O powodach roszady w Alpha Tauri w "De Telegraaf" wypowiedział się też Marko. - Zakontraktowaliśmy Nycka, bo świetnie spisał się w GP Włoch przed rokiem. Spodziewaliśmy się, że będzie co najmniej na poziomie Tsunody, ale tak nie było. Właściwie ciągle był o 0,3 s wolniejszy od Yukiego. Nie było też widać u Nycka żadnej poprawy - przekazał 80-latek.

- Musieliśmy coś zrobić. Po co czekać i jakie znaczenie mają dwa kolejne wyścigi, jeśli nie widać żadnej poprawy? Nyck to bardzo miły gość, ale po prostu nie miał odpowiedniej prędkości - dodał Marko, nawiązując do wymiany kierowcy w Alpha Tauri jeszcze przed przerwą wakacyjną.

Czytaj także:
- Superduet w Red Bullu? Czołowy kierowca F1 na radarze
- Niemiecki gigant tnie koszty. Cała uwaga skupiona na F1

Komentarze (0)