Fernando Alonso po zakończeniu GP Arabii Saudyjskiej otrzymał 10-sekundową karę. Sędziowie podjęli taką decyzję, gdyż uznali, że wcześniej w wyścigu Hiszpan w sposób nieprawidłowy odbył 5-sekundową karę, jaką nałożono na niego w związku z niewłaściwym ustawieniem się na polach startowych. Druga kara sprawiła, że kierowca Aston Martina wypadł z podium.
41-latek po wyścigu krytykował sędziów, że potrzebowali tak wiele czasu na przeanalizowanie sytuacji. W wynikach GP Arabii Saudyjskiej na trzecie miejsce wskoczył George Russell, ale tylko na chwilę. Aston Martin odwołał się bowiem od kary i po kilku godzinach stewardzi przyznali, że Alonso nie powinien był otrzymać drugiej sankcji.
Spór dotyczył tylnego podnośnika. Jeden z mechaników dotknął nim bolidu Alonso podczas pit-stopu, co sędziowie uznali za złamanie przepisów, gdyż w momencie odbywania kary nie można dotykać samochodu. Stajnia z Silverstone skutecznie dowiodła, że w przeszłości wielokrotnie dochodziło do takich sytuacji, a wówczas nie nakładano kar.
ZOBACZ WIDEO: Dramat Max Verstappena w Dżuddzie! Ten dźwięk mówi wszystko
Całe zamieszanie sprawiło, że FIA poczuła się wywołana do tablicy. Światowa federacja w specjalnym oświadczeniu zapewniła, że przyjrzy się sprawie. Dowiadujemy się z niego, że wydarzenia z GP Arabii Saudyjskiej pokazują, że w temacie kontaktu bolidu z podnośnikiem istnieją "sprzeczne precedensy".
"Temat ten zostanie omówiony na kolejnym Sportowym Komitecie Doradczym, który odbędzie się w czwartek (23 marca). Wyjaśnienie sprawy zostanie opublikowane przed GP Australii" - napisano.
"To dowód na otwarte podejście do przeglądu sytuacji i doskonalenia swoich procesów. Jest to część stałej misji FIA, polegającej na nadzorowaniu tego sportu w sposób uczciwy i przejrzysty" - dodano.
Najpewniej temat sytuacji z pit-stopu Fernando Alonso nie będzie jedyną omawianą kwestią. Hiszpan otrzymał karę za niewłaściwe ustawienie na polach startowych, podobnie jak dwa tygodnie wcześniej Esteban Ocon. Kierowcy F1 narzekają, że po zmianie przepisów, która miała miejsce przed sezonem 2023, trudno im dostrzec, czy znajdują się w odpowiednio wyznaczonym miejscu.
Czytaj także:
- Konflikt w Red Bullu? Nowe porządki po śmierci miliardera
- Zwolnienia pracowników w Mercedesie? Mogą polecieć głowy