Fernando Alonso otrzymał w GP Arabii Saudyjskiej 5-sekundową w karę w związku z błędnym ustawieniem się na polach startowych. Kierowca Aston Martina wykonał decyzję sędziów podczas pit-stopu, ale już po wyścigu Formuły 1 pojawiła się informacja, że mechanicy Aston Martina dotknęli samochodu Hiszpana w momencie odbywania kary.
Sędziowie nałożyli na Alonso drugą karę - tym razem 10 s. To sprawiło, że były mistrz świata spadł w klasyfikacji wyścigu na czwarte miejsce i stracił jubileuszowe, 100. podium w karierze. Jednak Aston Martin odwołał się od tego werdyktu stewardów.
Decyzja o drugiej karze została podjęta z powodu mechanika, który miał dotknąć bolid Alonso tylnym podnośnikiem. Aston Martin przedstawił jednak dowody, z których wynikało, że przepisy w tej sprawie są niejasne i nie można przesądzić, czy dotknięcie podnośnikiem jest zakazane.
ZOBACZ WIDEO: Dramat Max Verstappena w Dżuddzie! Ten dźwięk mówi wszystko
FIA początkowo zgodziła się z tym, że dotknięcie podnośnikiem pojazdu stanowi "pracę przy bolidzie" i jest naruszeniem przepisów. "Po zapoznaniu się z nowymi dowodami doszliśmy jednak do wniosku, że było wyraźnego konsensusu, jak sugerowano wcześniej stewardom, na którym można by polegać, by uzgodnić, czy dotknięcie podnośnikiem jest równoznaczne z pracą przy samochodzie" - napisano w notatce sędziowskiej.
"W tych okolicznościach uznaliśmy, że nasza pierwotna decyzja o nałożeniu kary na samochód numer 14 musiała zostać cofnięta i tak też zrobiliśmy" - dodano.
Wcześniej Alonso nie zostawił suchej nitki na decyzji sędziów. - To bardziej FIA zrobiła kiepskie show. To nie jest dobre dla fanów, gdy masz 35 okrążeń, by poinformować o karze, a tego nie robisz. Sędziowie mieli wystarczająco dużo czasu, aby to przeanalizować. Może byłbym w stanie zbudować sobie 11 s przewagi nad kolejnym kierowcą? - powiedział w rozmowie ze Sky Sports.
Odzyskanie trzeciego miejsca przez Fernando Alonso sprawia, że na czwartą lokatę w klasyfikacji GP Arabii Saudyjskiej spadł George Russell.
Czytaj także:
- Konflikt w Red Bullu? Nowe porządki po śmierci miliardera
- Zwolnienia pracowników w Mercedesie? Mogą polecieć głowy