Zwolnienia pracowników w Mercedesie? Mogą polecieć głowy

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: kierownictwo Mercedesa, po prawej Toto Wolff
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: kierownictwo Mercedesa, po prawej Toto Wolff

Mercedes w kolejnym sezonie F1 dysponuje kiepskim bolidem i wykluczył się z walki o tytuł. W padoku zaczynają krążyć plotki, iż Toto Wolff zamierza wyciągnąć konsekwencje względem osób, które popełniły błędy przy budowie modelu W14.

Mercedes został sprowadzony na ziemię po ledwie jednym wyścigu Formuły 1. Już GP Bahrajnu uzmysłowiło Lewisowi Hamiltonowi i Toto Wolffowi, że zespół popełnił błąd przy konstrukcji modelu W14. Brytyjczyk szacuje, że obecnie strata niemieckiej ekipy do Red Bull Racing może wynosić nawet 1,5 s na okrążeniu.

Stajnia z Brackley już zapowiedziała drastyczne zmiany w bolidzie, który ma bardziej przypominać maszynę Red Bula. - Myślę, że za pięć czy sześć wyścigów nasz samochód będzie wyglądał zupełnie inaczej - zdradził szef Mercedesa w Sky Sports.

Błędy popełnione przy budowie modelu W14 mogą mieć jednak konsekwencje dla części pracowników. - Wystarczy zobaczyć reakcję Wolffa. Osobiście uważam, że jego szczere słowa są bardzo dobre. Z pewnością jest wściekły, że zaufał inżynierom, którzy chcieli zachować obecną koncepcję bolidu, a ona przecież jest tak inna od tej obranej przez Red Bulla czy Aston Martina - powiedział Ralf Schumacher w niemieckim Sky.

ZOBACZ WIDEO: Dramat Max Verstappena w Dżuddzie! Ten dźwięk mówi wszystko

- Wolff już wie, że ta koncepcja była błędna, więc myślę, że w Mercedesie należy się spodziewać poważnych konsekwencji personalnych - dodał Schumacher.

Mercedes w sezonie 2022 przedstawił bolid, który jest niemal pozbawiony sekcji bocznych. Zespół utrzymywał, że taka wersja samochodu zapewnia mu wyraźne korzyści i pozostał jej wierny również w tym roku. Straty względem Red Bull Racing i Aston Martina pokazują jednak, że był to błąd.

Kiepskie wyniki Mercedesa w F1 sprawiają, że padok żyje plotkami o możliwym odejściu Hamiltona z zespołu. Umowa 38-latka wygasa z końcem sezonu 2023. - Kocham ten zespół i jestem bardzo wdzięczny wszystkim tutaj za towarzyszenie mi w tej podróży. Nie jestem osobą, która łatwo się poddaje - powiedział siedmiokrotny mistrz świata, odnosząc się do plotek.

- Nie jestem osobą, która mówi "ok, to koniec, czas na coś nowego". Będę cierpliwy i zrobię wszystko, co w mojej mocy, abyśmy wrócili mocniejsi jako drużyna - podsumował Brytyjczyk.

Czytaj także:
"Nie ufam już inżynierom". Poważne zgrzyty w zespole F1
Polacy zaskoczyli wszystkich. Okazali się nawet lepsi od Kubicy

Komentarze (0)