Przełom? Rosjanie mogą masowo ruszyć do sądów

Instagram / dmitry_pirog / Na zdjęciu: Dmitrij Pirog
Instagram / dmitry_pirog / Na zdjęciu: Dmitrij Pirog

Po tym, jak Nikita Mazepin wywalczył w TSUE zwolnienie z sankcji, w Rosji pojawiły się głosy, że kolejni sportowcy powinni pójść jego śladem. Czy czeka nas seria pozwów? Tego oczekuje Dmitrij Pirog, były mistrz świata w boksie, a obecnie polityk.

Kika dni temu rosyjska propaganda otrzymała prezent, z którego skrzętnie korzysta. Nikita Mazepin wywalczył w Trybunale Sprawiedliwości UE częściowe zwolnienie z sankcji unijnych. Rosjanin zakwestionował fakt ukarania go tylko ze względu na to, że jego ojciec Dmitrij Mazepin współpracuje z reżimem Władimira Putina.

Pozew 24-latka w TSUE nie dotyczył bezpośrednio zakazu startów w zawodach międzynarodowych, a jedynie możliwości wjazdu na teren Wspólnoty Europejskiej. Trybunał uznał, że Mazepin nie może być karany za to, co robi jego ojciec i ponownie zezwolił mu na przebywanie w krajach UE. Były kierowca Formuły 1 może też zawierać umowy sponsorskie z europejskimi firmami i posiadać konto bankowe w UE.

Rosjanie ruszą do sądów?

Czy wyrok ws. Mazepina to przełom? Tak chciałaby to widzieć rosyjska propaganda, która zaraz po decyzji TSUE zaczęła stawiać kierowcę z Moskwy jako wzór do naśladowania. Tyle że pozew nie dotyczył zakazu startów, bo FIA nie wykluczyła Rosjan z imprez międzynarodowych po inwazji na Ukrainę.

ZOBACZ WIDEO: Fernando Alonso udzielał wywiadu. Nagle podszedł jego kolega z zespołu. Wszystko się nagrało

Mazepin przez cały ubiegły rok, pomimo brutalnych działań wojsk Putina, mógł rywalizować poza granicami kraju (z wyłączeniem UE i Wielkiej Brytanii). Tyle że musiałby się dostosować do wymogów światowej federacji - startowałby pod neutralną flagą, musiałby też podpisać dokument o neutralności politycznej. Znajdują się w nim słowa potępiające rosyjską inwazję i wyrażające solidarność z narodem ukraińskim. 24-latek nie zdecydował się na taki krok, co biorąc pod uwagę relacje jego ojca z Kremlem, nie jest zaskoczeniem.

Dmitrij Pirog, były bokserski mistrz świata w wadze średniej, a obecnie deputowany Dumy Państwowej z ramienia "Jednej Rosji", wezwał innych sportowców, by podążali drogą wyznaczoną przez byłego kierowcę F1. - Decyzja TSUE została podjęta w sytuacji, gdy wszystkie dyscypliny znajdują się pod silną presją sankcji. Ten wyrok może stać się precedensem, na którym później polegać będą przedstawiciele innych sportów i federacji - powiedział Pirog w rosyjskim "Sport Expressie".

Zdaniem Piroga, po wyroku TSUE inni Rosjanie również powinni ruszyć do sądów i walczyć o swoje prawa. - To sygnał nie tylko dla rosyjskiego motorsportu, ale wszystkich naszych zawodników, których prawa obecnie są bezprawnie naruszane przez międzynarodowe federacje sportowe. Jeśli jest chociażby najmniejsza szansa na zakwestionowanie sankcji, to trzeba z niej skorzystać - dodał były bokser, powtarzając propagandowe tezy Putina.

42-latek zaproponował nawet, by Mazepin pomógł swoim rodakom i podzielił się z nimi swoimi doświadczeniami, a także dokumentami przedstawionymi w TSUE. Deputowanemu Dumy Państwowej marzy się nawet, by Rosjanie odzyskali możliwość startów pod własną flagą i wysłuchiwania hymnu rosyjskiego podczas zawodów.

Mistrz świata przesiąknął propagandą Putina

Obecnie wiele federacji, chociażby motocyklowa FIM czy narciarska FIS, wykluczyło Rosjan z imprez międzynarodowych. To odróżnia sytuację tych sportowców od kierowców, którym FIA nadal pozwala startować m.in. w mistrzostwach świata. Mazepin podważał jedynie sankcje gospodarcze UE, bo twierdził, że ograniczają mu prawo do wykonywania zawodu. Dlatego nie wydaje się, aby sprawa 24-latka tworzyła precedens dla innych Rosjan.

Dość powiedzieć, że Mazepin przed rokiem założył fundację "We Compete As One", która ma pomagać rosyjskim sportowcom pozbawionym możliwości startów. Kierowca z Moskwy zapowiadał wsparcie prawne dla tych zawodników, którzy będą chcieli kierować pozwy sądowe przeciwko międzynarodowym federacjom sportowym. Nikt nie zdecydował się jednak na taki krok.

Dmitrij Pirog po zakończeniu kariery stał się propagandystą Władimira Putina
Dmitrij Pirog po zakończeniu kariery stał się propagandystą Władimira Putina

Sam Pirog zatracił się w swojej propagandzie. Były bokser, po tym jak dołączył do partii "Jedna Rosja" i zaczął działalność w rosyjskim parlamencie, stał się poplecznikiem Putina. W dniu wybuchu wojny w Ukrainie kłamliwie ogłosił, że "stanowcze działania w Donbasie są niezbędnym środkiem zapewnienia bezpieczeństwa i pokoju w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej".

"Od ośmiu lat trwa dyskryminacja i represja wobec naszych rodaków i osób podobnie myślących przez prohitlerowskie władze Ukrainy. Celem operacji pokojowej w Donbasie jest denazyfikacja Ukrainy, która musi zostać oczyszczona z ideologii nacjonalistycznej. W przeszłości kosztowała ją miliony istnień ludzkich, a teraz popycha ją do zbrodni na cywilach" - przekazał Pirog 24 lutego 2022 roku, a jego słowa są niczym żywcem wyjęte z kłamliwych przemówień moskiewskiego dyktatora.

Pirog odporny na fakty ws. wojny

Fakty są takie, że Rosja dokonała w 2014 roku bezprawnej aneksji Krymu i wszczęła wojnę w Donbasie, która osiem lat później posłużyła jej jako argument do inwazji na pełną skalę. Doszło do tego krótko po tym, jak Władimir Putin uznał niepodległość samozwańczych i separatystycznych republik ludowych na wschodzie Ukrainy.

Co na to wszystko Pirog? Rosyjski parlamentarzysta i były bokser zdaje się być odporny na fakty. "Zachód demaskuje Rosję jako agresora i oskarża, że to ona rozpętała wojnę. To dogodna pozycja dla tych, którzy od 2014 roku nie zauważają bólu i strachu mieszkańców Donbasu. Rosjanie nie zaczynają wojen, oni je kończą. Nie chcemy powtórki wydarzeń z II wojny światowej. To właśnie pokój i oczyszczenie Ukrainy z ideologii nazistowskiej są głównymi celami operacji specjalnej Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej" - napisał kłamliwie Pirog w mediach społecznościowych.

Owa "specjalna operacja wojskowa", jak kłamliwie Rosjanie nazywają wojnę w Ukrainie, kosztowała życie co najmniej 8 tys. cywilów, a 13 tys. zostało rannych - wynika z danych ONZ. Ukraińcy mieli też stracić ok. 100 tys. żołnierzy, a Rosjanie - 180 tys. Tak wygląda zaprowadzanie "pokoju" według Dmitrija Piroga i innych zwolenników Władimira Putina.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Rosjanin śmieje się z Zachodu. Te zdjęcia mówią wszystko
Rosjanie robią z niego przykład. Propaganda już działa