Kika dni temu rosyjska propaganda otrzymała prezent, z którego skrzętnie korzysta. Nikita Mazepin wywalczył w Trybunale Sprawiedliwości UE częściowe zwolnienie z sankcji unijnych. Rosjanin zakwestionował fakt ukarania go tylko ze względu na to, że jego ojciec Dmitrij Mazepin współpracuje z reżimem Władimira Putina.
Pozew 24-latka w TSUE nie dotyczył bezpośrednio zakazu startów w zawodach międzynarodowych, a jedynie możliwości wjazdu na teren Wspólnoty Europejskiej. Trybunał uznał, że Mazepin nie może być karany za to, co robi jego ojciec i ponownie zezwolił mu na przebywanie w krajach UE. Były kierowca Formuły 1 może też zawierać umowy sponsorskie z europejskimi firmami i posiadać konto bankowe w UE.
Rosjanie ruszą do sądów?
Czy wyrok ws. Mazepina to przełom? Tak chciałaby to widzieć rosyjska propaganda, która zaraz po decyzji TSUE zaczęła stawiać kierowcę z Moskwy jako wzór do naśladowania. Tyle że pozew nie dotyczył zakazu startów, bo FIA nie wykluczyła Rosjan z imprez międzynarodowych po inwazji na Ukrainę.
ZOBACZ WIDEO: Fernando Alonso udzielał wywiadu. Nagle podszedł jego kolega z zespołu. Wszystko się nagrało
Mazepin przez cały ubiegły rok, pomimo brutalnych działań wojsk Putina, mógł rywalizować poza granicami kraju (z wyłączeniem UE i Wielkiej Brytanii). Tyle że musiałby się dostosować do wymogów światowej federacji - startowałby pod neutralną flagą, musiałby też podpisać dokument o neutralności politycznej. Znajdują się w nim słowa potępiające rosyjską inwazję i wyrażające solidarność z narodem ukraińskim. 24-latek nie zdecydował się na taki krok, co biorąc pod uwagę relacje jego ojca z Kremlem, nie jest zaskoczeniem.
Dmitrij Pirog, były bokserski mistrz świata w wadze średniej, a obecnie deputowany Dumy Państwowej z ramienia "Jednej Rosji", wezwał innych sportowców, by podążali drogą wyznaczoną przez byłego kierowcę F1. - Decyzja TSUE została podjęta w sytuacji, gdy wszystkie dyscypliny znajdują się pod silną presją sankcji. Ten wyrok może stać się precedensem, na którym później polegać będą przedstawiciele innych sportów i federacji - powiedział Pirog w rosyjskim "Sport Expressie".
Zdaniem Piroga, po wyroku TSUE inni Rosjanie również powinni ruszyć do sądów i walczyć o swoje prawa. - To sygnał nie tylko dla rosyjskiego motorsportu, ale wszystkich naszych zawodników, których prawa obecnie są bezprawnie naruszane przez międzynarodowe federacje sportowe. Jeśli jest chociażby najmniejsza szansa na zakwestionowanie sankcji, to trzeba z niej skorzystać - dodał były bokser, powtarzając propagandowe tezy Putina.
42-latek zaproponował nawet, by Mazepin pomógł swoim rodakom i podzielił się z nimi swoimi doświadczeniami, a także dokumentami przedstawionymi w TSUE. Deputowanemu Dumy Państwowej marzy się nawet, by Rosjanie odzyskali możliwość startów pod własną flagą i wysłuchiwania hymnu rosyjskiego podczas zawodów.
Mistrz świata przesiąknął propagandą Putina
Obecnie wiele federacji, chociażby motocyklowa FIM czy narciarska FIS, wykluczyło Rosjan z imprez międzynarodowych. To odróżnia sytuację tych sportowców od kierowców, którym FIA nadal pozwala startować m.in. w mistrzostwach świata. Mazepin podważał jedynie sankcje gospodarcze UE, bo twierdził, że ograniczają mu prawo do wykonywania zawodu. Dlatego nie wydaje się, aby sprawa 24-latka tworzyła precedens dla innych Rosjan.
Dość powiedzieć, że Mazepin przed rokiem założył fundację "We Compete As One", która ma pomagać rosyjskim sportowcom pozbawionym możliwości startów. Kierowca z Moskwy zapowiadał wsparcie prawne dla tych zawodników, którzy będą chcieli kierować pozwy sądowe przeciwko międzynarodowym federacjom sportowym. Nikt nie zdecydował się jednak na taki krok.
Sam Pirog zatracił się w swojej propagandzie. Były bokser, po tym jak dołączył do partii "Jedna Rosja" i zaczął działalność w rosyjskim parlamencie, stał się poplecznikiem Putina. W dniu wybuchu wojny w Ukrainie kłamliwie ogłosił, że "stanowcze działania w Donbasie są niezbędnym środkiem zapewnienia bezpieczeństwa i pokoju w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej".
"Od ośmiu lat trwa dyskryminacja i represja wobec naszych rodaków i osób podobnie myślących przez prohitlerowskie władze Ukrainy. Celem operacji pokojowej w Donbasie jest denazyfikacja Ukrainy, która musi zostać oczyszczona z ideologii nacjonalistycznej. W przeszłości kosztowała ją miliony istnień ludzkich, a teraz popycha ją do zbrodni na cywilach" - przekazał Pirog 24 lutego 2022 roku, a jego słowa są niczym żywcem wyjęte z kłamliwych przemówień moskiewskiego dyktatora.
Pirog odporny na fakty ws. wojny
Fakty są takie, że Rosja dokonała w 2014 roku bezprawnej aneksji Krymu i wszczęła wojnę w Donbasie, która osiem lat później posłużyła jej jako argument do inwazji na pełną skalę. Doszło do tego krótko po tym, jak Władimir Putin uznał niepodległość samozwańczych i separatystycznych republik ludowych na wschodzie Ukrainy.
Co na to wszystko Pirog? Rosyjski parlamentarzysta i były bokser zdaje się być odporny na fakty. "Zachód demaskuje Rosję jako agresora i oskarża, że to ona rozpętała wojnę. To dogodna pozycja dla tych, którzy od 2014 roku nie zauważają bólu i strachu mieszkańców Donbasu. Rosjanie nie zaczynają wojen, oni je kończą. Nie chcemy powtórki wydarzeń z II wojny światowej. To właśnie pokój i oczyszczenie Ukrainy z ideologii nazistowskiej są głównymi celami operacji specjalnej Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej" - napisał kłamliwie Pirog w mediach społecznościowych.
Owa "specjalna operacja wojskowa", jak kłamliwie Rosjanie nazywają wojnę w Ukrainie, kosztowała życie co najmniej 8 tys. cywilów, a 13 tys. zostało rannych - wynika z danych ONZ. Ukraińcy mieli też stracić ok. 100 tys. żołnierzy, a Rosjanie - 180 tys. Tak wygląda zaprowadzanie "pokoju" według Dmitrija Piroga i innych zwolenników Władimira Putina.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Rosjanin śmieje się z Zachodu. Te zdjęcia mówią wszystko
- Rosjanie robią z niego przykład. Propaganda już działa