Lewis Hamilton zachowuje się jak mistrz. Chce być "pozytywnym światłem" dla Mercedesa

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Mercedes po raz kolejny przygotował bolid, który nie da Lewisowi Hamiltonowi szansy walki o tytuł mistrzowski. Brytyjczyk nie zamierza się jednak załamywać. 38-latek zapowiedział, że będzie motywował ekipę do wyjścia z kryzysu.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla Lewisa Hamiltona sytuacja, w której Mercedes nie walczy o tytuł mistrzowski w Formule 1, jest nowym doświadczeniem. Brytyjczyk trafił do stajni z Brackley w roku 2013, gdy ta powoli szykowała się do ataku na szczyt F1. Później 38-latek zdobył dla niej sześć tytułów mistrzowskich. Dopiero sezon 2022 przyniósł regres w postawie niemieckiego zespołu.

Mercedes liczył, że w roku 2023 wróci do walki o tytuł za sprawą modelu W14. Szybko stało się jednak jasne, że nowy bolid może być nawet gorszy od poprzednika, a Hamilton wprost nazwał koncepcję obraną przez zespół jako "błędną". W GP Bahrajnu brytyjski kierowca ani przez moment nie miał szansy na zwycięstwo, dojeżdżając do mety jako piąty w stawce.

- Czy jestem zaniepokojony? To niewłaściwe słowo. Nie mam nic do powiedzenia, bo nie chcę powiedzieć za dużo. Musimy po prostu dalej pracować. Wiem, że nie jesteśmy w miejscu, w którym powinniśmy być. Wiemy też, że nie jest to dobry bolid. Jest nam trudno - powiedział Hamilton przed kamerami Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!

- Muszę pozostać pozytywnie nastawionym kierowcą, muszę trzymać głowę wysoko w górze i naciskać na chłopaków w fabryce. Chcę być dla nich pozytywnym światłem. Wszystko po to, abyśmy zdobywali jak najwięcej punktów - dodał 38-latek.

Już po piątkowych treningach Hamilton sugerował, że Mercedes zamiast zrobić krok w przód, wykonał krok w tył. Ekipa została wyprzedzona przez Aston Martina, czego dowodzi podium Fernando Alonso w GP Bahrajnu. Hiszpan, pomimo kiepskiego startu, na dystansie wyścigu z łatwością rozprawił się z duetem kierowców Mercedesa.

- Czułem się jak w zeszłym roku. Gdy w niedzielę rano opracowywaliśmy strategię, to mówiłem chłopakom, że nie zajdziemy tak wysoko w wyścigu. I tak też było. Mamy sporo pracy do wykonania. Brakuje nam docisku, co przekłada się na czasy okrążenia - ocenił Hamilton.

- Walka z Alonso? Przez chwilę było zabawnie. Tyle że on był w innej lidze pod względem osiągów. Szybko mi odjechał. Gratulacje dla Fernando, bo wykonał świetną robotę. To niesamowite, że Aston Martin wykonał taki progres. My mamy swoją pracę do wykonania, bo przecież Aston Martin w połowie zbudował bolid z naszych części i korzystają z naszego tunelu aerodynamicznego - podsumował Brytyjczyk.

Czytaj także:
- Wróciły dawne demony Ferrari. Słowa Charlesa Leclerca dają do myślenia
- Red Bull wygra wszystkie wyścigi w tym sezonie? Rywale mówią o tym wprost

Źródło artykułu: WP SportoweFakty