Formuła 1 związana jest 10-letnią umową na organizację GP Arabii Saudyjskiej, a także kontraktem sponsorskim z saudyjską firmą Aramco. Łącznie zapewniają one ponad 100 mln dolarów do budżetu F1, przez co nie powinno dziwić, że prośba szejków o zamianę kolejności rozgrywania wyścigów w sezonie 2024 została rozpatrzona pozytywnie.
GP Arabii Saudyjskiej otworzy sezon 2024, choć pierwotnie kierowcy mieli rozpocząć ściganie od GP Australii. Aby przekonać szefów wyścigu w Melbourne do pójścia na ustępstwa, F1 przedłużyła umowę na organizację zawodów na Antypodach o kolejne dwa lata - aż do roku 2037.
"W ramach umowy Melbourne będzie gospodarzem pierwszego wyścigu sezonu F1 przez co najmniej cztery lata w okresie 2023-2037, a Arabia Saudyjska będzie gospodarzem pierwszej rundy F1 w sezonie 2024 przez wzgląd na trwający ramadan" - głosi oświadczenie Formuły 1.
Ramadan w 2024 roku rozpoczyna się 10 marca i trwa do 8 kwietnia. Oznacza to, że nowy sezon F1 powinien zostać zainaugurowany na torze w Dżuddzie na początku miesiąca - najprawdopodobniej 3 marca. Trudno sobie bowiem wyobrazić sytuację, aby GP Arabii Saudyjskiej doszło do skutku pod koniec lutego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
GP Australii przez długi okres otwierało kolejne sezony F1. Działo się tak w latach 1996-2019, z wyjątkiem w sezonach 2006 i 2010. Pandemia koronawirusa zmieniła jednak układ gry i po tym jak w sezonie 2020 wyścig w Melbourne odwołano, powrócił on do kalendarza mistrzostw świata w tym roku jako trzecia w kolejności impreza. Wcześniej odbyły się GP Bahrajnu i GP Arabii Saudyjskiej.
Również sezon 2023 w F1 ma rozpocząć się od Bahrajnu i Arabii Saudyjskiej, po czym kierowcy przeniosą się do Australii. Wszystko po to, aby zawody na Bliskim Wschodzie odbyły się przed ramadanem, który przypadnie na okres 22 marca - 21 kwietnia.
Czytaj także:
To wstrząśnie Formułą 1. Amerykański gigant myśli o sojuszu z Red Bullem
Valtteri Bottas na wylocie z Alfy Romeo? Nowe porządki w zespole