Amerykański Ford po raz ostatni był zaangażowany w Formułę 1 w latach 2000-2004, gdy posiadał zespół Jaguara. Pomimo wpompowania sporych środków w królową motorsportu, gigant motoryzacyjny nigdy nie odniósł pożądanych sukcesów. Dlatego pod koniec sezonu 2004 sprzedano ekipę Dietrichowi Mateschitzowi i tak powstał Red Bull Racing.
Ford od tamtego momentu nie był zainteresowany F1, ale rozwój dyscypliny, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, zmienił nastawienie szefów firmy. Wprawdzie Amerykanie nie chcą meldować się w stawce z własnym zespołem, bo wiązałoby się to ze sporymi wydatkami, ale są otwarci na sojusz z Red Bull Racing począwszy od roku 2026.
"Czerwone byki" założyły spółkę, która będzie produkować silniki pod nazwą Red Bull Powertrains. Dlatego firma jest zainteresowana współpracą z podmiotami zewnętrznymi. Mogłyby one po prostu kupić prawa do nazwy jednostki napędowej, zapewniając sobie tym samym promocję poprzez F1, albo wspomóc Red Bulla doświadczeniem technicznym i inżynieryjnym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
- Jesteśmy w pełni skoncentrowani na własnym silniku Red Bulla. Gdyby znalazł się partner, który myślałby podobnymi kategoriami i mógłby wnieść coś do tego projektu, to musielibyśmy go rozważyć. Jednak to nie jest warunek wstępny. Będziemy jedynym zespołem obok Ferrari, który buduje silnik i podwozie w jednej fabryce. Wierzymy, że dla długoterminowych planów to jedyne sensowne rozwiązanie - mówił na początku roku Christian Horner, cytowany przez motorsport.com.
Na początku sezonu 2022 wydawało się, że Red Bull stworzy sojusz z Porsche, ale niemiecka firma chciała mieć wpływ na kluczowe decyzje w zespole z Milton Keynes. Doprowadziło to do fiaska rozmów, bo Horner nie chciał stracić swojej autonomii. To z kolei otworzyło drogę do negocjacji z Fordem.
Z informacji motorsport.com wynika, że Ford w przeciwieństwie do Porsche nie myśli o kupowaniu udziałów w zespole z Milton Keynes. Firma nie chce też wpływać na decyzje Christiana Hornera i Helmuta Marko. Zależy jej bardziej na promocji marki poprzez F1, więc jest to układ satysfakcjonujący obie strony.
Sojusz Red Bulla z Fordem może wpłynąć na plany Hondy. Japończycy opuścili F1 po sezonie 2021, ale nie wykluczają powrotu do stawki w roku 2026. Najbardziej logiczną decyzją dla producenta z Azji byłaby ponowna współpraca z Red Bullem, któremu sprzedano prawa intelektualne do silnika. To na bazie jednostki napędowej Hondy powstanie nowy motor sygnowany znakiem Red Bull Powertrains.
Honda może w tej sytuacji odkupić od Red Bulla drugi z zespołów F1 - Alpha Tauri.
Czytaj także:
"Pomoc ze strony władz Kataru". Szejkowie rzucą pieniędzmi
Alfa Romeo ma nowego szefa. To były inżynier wyścigowy Kubicy