Szef Alfy Romeo porzuci kierowców? Przejęcie Ferrari ogromną szansą

Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Frederic Vasseur (po lewej) i Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Frederic Vasseur (po lewej) i Robert Kubica

Frederic Vasseur to nie tylko szef Alfy Romeo w F1, ale też menedżer kilku kierowców i właściciel zespołu ART Grand Prix. Dodatkowe zajęcia Francuza mogą okazać się problemem w kontekście objęcia władzy w Ferrari.

Wiele wskazuje, że w przyszłym tygodniu, być może już w poniedziałek (12 grudnia), Alfa Romeo poinformuje o rozstaniu z Fredericem Vasseurem. Francuz, który rządy w Hinwil objął w połowie 2017 roku, ma od stycznia przejąć władzę w Ferrari. Szwajcarzy nie zamierzają mu blokować możliwości rozwoju kariery w Formule 1, bo oferta objęcia funkcji szefa najważniejszego zespołu w F1 nie zdarza się często.

Zakończenie pracy w Hinwil i rozpoczęcie nowego etapu życia w Maranello może wiązać się dla Vasseura z rezygnacją z części biznesów, jakie zdążył rozwinąć w wyścigowym świecie.

Do 54-latka należy chociażby zespół ART Grand Prix, który odnosi sukcesy w kategoriach juniorskich. Bliskie relacje Francuza z Toto Wolffem sprawiają, że obecnie szansę w ART GP dostają m.in. juniorzy Mercedesa. Po tym jak Vasseur obejmie funkcję szefa Ferrari, trudno to sobie wyobrazić. W końcu Włosi też prowadzą swoją akademię talentów i chcieliby najpewniej, aby jej członkowie dostawali miejsca w najlepszych ekipach Formuły 2 i Formuły 3.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Katarczycy się wściekli, gdy ją zobaczyli. To miss mundialu?

Frederic Vasseur dał się też poznać w padoku jako sprawny menedżer. Zarządza on karierami tych kierowców, których w przeszłości wprowadzał do F1. Z tego powodu naciskał na wieloletni kontrakt Valtteriego Bottasa w Alfie Romeo. Francuz umieścił też w akademii talentów Saubera zaledwie 19-letniego Theo Pourchaire'a, który od roku 2021 szykowany jest do startów w F1.

Jeszcze kilka miesięcy temu Vasseur nie spodziewał się, że odejdzie z Alfy Romeo przed sezonem 2023, dlatego kreślił ambitny plan rozwoju własnego podopiecznego. Theo Pourchaire w kolejnej kampanii ma zostać głównym rezerwowym ekipy z Hinwil, zastępując w tej roli Roberta Kubicę, by następnie spróbować powalczyć o miejsce w F1 w roku 2024. W idealnym scenariuszu Francuz miał trafić do Alfy Romeo. Czy będzie to możliwe w sytuacji, gdy Vasseur będzie już poza szwajcarskim zespołem?

Z padoku F1 płyną sygnały, że Vasseur i Ferrari będą musieli pójść na kompromisy. Włoski zespół znajduje się pod ścianą, po tym jak inni kandydaci odrzucili ofertę pracy w Maranello. Z kolei Francuz wie, że legendarny zespół od ponad 15 lat czeka na tytuł mistrzowski i jego nazwisko może zapisać się w historii, o ile uda mu się wywalczyć sukces.

Coraz głośniej mówi się o tym, że bez Frederica Vasseura w zespole, o przyszłość w F1 powinien martwić się nie tylko Valtteri Bottas, ale też Guanyu Zhou. Obecny skład Alfy Romeo był w całości autorskim pomysłem Francuza, który przy podejmowaniu decyzji brał pod uwagę nie tylko walory sportowe, ale też kwestie ekonomiczne. Vasseur jest bowiem nie tylko szefem zespołu F1, ale też dyrektorem generalnym firmy Sauber. To do niej należy ekipa z Hinwil. Dlatego całe przedsięwzięcie musiało się spinać pod względem finansowym.

Alfa Romeo, już bez Vasseura na pokładzie, może przejść rewolucję w roku 2024. Zwłaszcza jeśli nowy szef zespołu zostanie wybrany już we współpracy z Audi. Niemcy w najbliższych miesiącach będą stopniowo przejmować pakiet akcji w Sauberze, by w sezonie 2026 posiadać 75 proc. zespołu. Wtedy też Audi oficjalnie pojawi się w stawce F1.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Wielki powrót Nikity Mazepina? Syn oligarchy ma tajemniczy plan
Pośmiertny hołd dla twórcy potęgi Red Bulla. Padły wyjątkowe słowa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty