Red Bull Racing zdominował sezon 2022 w Formule 1, co przełożyło się na tytuł mistrzowski dla Maxa Verstappena i mistrzostwo świata w klasyfikacji konstruktorów. Dlatego też przedstawicieli "czerwonych byków" nie mogło zabraknąć na gali FIA, która zamknęła tegoroczną kampanię w świecie motorsportowym.
Uroczystość w Bolonii była też okazją, by oddać hołd Dietrichowi Mateschitzowi. Jak zauważył Christian Horner podczas odbierania nagrody dla najlepszej ekipy F1 sezonu 2022, wielu kierowców z różnych dyscyplin odniosło swój sukces w ostatnich miesiącach przy wsparciu Red Bulla. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie szalone decyzje austriackiego miliardera, który przez lata nie szczędził wydatków na motorsport.
- Zobaczyliśmy tutaj wiele filmów i na wszystkich widzieliśmy logo Red Bulla na tak wielu samochodach, i to w różnych kategoriach czy mistrzostwach. Dlatego chciałbym zadedykować ten tytuł bardzo wyjątkowemu człowiekowi, który zrobił tak wiele dla motorsportu i F1 - powiedział Christian Horner w momencie odbierania nagrody, otrzymując owację z sali.
ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany bohater Polaków na mundialu. "To przykład"
- Dietrich był fanem sportów motorowych, to była jego słabość. Mamy tu na sali wielu kierowców i spora część z nich otrzymała szansę na karierę dzięki niemu. Dał pracę tysiącom inżynierów, techników i mechaników. Zrobił więcej dla motorsportu niż jakakolwiek inna osoba w historii. Dlatego ten wieczór chciałbym zadedykować Dietrichowi Mateschitzowi - dodał szef Red Bulla, po raz kolejny otrzymując oklaski.
Mateschitz budował imperium Red Bulla od lat 80. XX wieku, kiedy to podczas wyprawy do Azji poznał napój energetyczny, który postanowił wypromować w Europie i Stanach Zjednoczonych. Pod koniec 2004 roku nabył zespół Jaguara w F1, który następnie przekształcił w Red Bull Racing. Następnie miliarder z Austrii zakupił jeszcze upadającą ekipę z Faenzy, startującą obecnie pod nazwą Alpha Tauri.
Biznesmen zmarł 22 października w wieku 78 lat. W ostatnich miesiącach swojego życia zmagał się z rakiem trzustki. - Na szczęście zdążył zobaczyć, jak Max Verstappen zapewnił sobie mistrzostwo w GP Japonii. Wprawdzie było tam trochę zamieszania co do punktów, ale ostatecznie przewaga wystarczyła, aby Max świętował tam sukces - wspomniał Horner.
Październikowe GP Japonii było ostatnim wyścigiem, które obejrzał Mateschitz. Austriak zmarł niespełna dwa tygodnie później, tuż przed GP USA. - Dzień po jego śmierci udało nam się zapewnić mistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów. To było bardzo wyjątkowe - podsumował szef Red Bulla.
Czytaj także:
Ważne zmiany w zespole Roberta Kubicy. Brakuje tylko komunikatu
Porsche nie przekreśliło F1. Trwa poszukiwanie wiarygodnego partnera