Absolwent Harvardu, niedoszły samobójca, zapaśnik i awanturnik. Oto Polacy w NFL
We wrześniu 2016 roku Sebastian Janikowski pobił rekord NFL. Po raz 53. w karierze zdobył punkty kopnięciem z odległości większej niż 50 jardów (45,7 metra). Polak jest od lat jednym z najlepszych graczy na swojej pozycji w lidze. Na pewno najlepiej opłacanym.
Pochodzący z Wałbrzycha chłopak jako nastolatek grał w piłkę w miejscowym Górniku i miał podobno kopnięcie tak mocne, że bramkarze na wszelki wypadek nie wyciągali rąk do piłki. Jako 17-latek wyjechał do ojca do Stanów Zjednoczonych. Namówiła go do tego matka, która uznała, że w Ameryce osiągnie więcej. I miała rację. Po wyjeździe do USA szybko zrobił pożytek z armaty, którą ma w lewej nodze.
Jego trener ze szkoły w USA: "Kiedy uderzył w piłkę, myślałem, że ktoś strzelił z pistoletu. Pomyślałem: Mój Boże, co za talent tutaj mamy".
Janikowski trafił do Oakland Raiders, ale w początkowej fazie kariery bardziej niż z gry znany był z różnych incydentów.
Jego życie kręciło się wokół imprez. Któregoś razu wdał się w bójkę w barze i musiał zapłacić grzywnę w wysokości 295 dolarów. Innym razem chciał dostać się na zamkniętą imprezę do klubu nocnego. Interweniującego policjanta próbował przekonać łapówką. Groziło mu 5 lat więzienia i 5 tysięcy dolarów kary, ale jakoś się z tego wymigał. Wystarczył tydzień i został zatrzymany za posiadanie pigułki gwałtu. Groziła mu deportacja, ale uratowały go przepisy. Przez 5 lat, jako przyjezdny, był traktowany lżej.
Incydenty z jego udziałem nie przeszły bez echa. ESPN napisał artykuł zatytułowany: "Głupi i Najgłupsi".
Od wielu lat nie ma już informacji o incydentach z jego udziałem. Jeśli w mediach pojawia się nazwisko Janikowski, to głównie jest to związane z nowym rekordem ligi.