Fan sportu, który ogląda NFL tylko przy okazji najważniejszego meczu w sezonie, musi być zadowolony po starciu Patriots i Eagles. Już w trzeciej kwarcie pojedynku zespoły pobiły rekord Super Bowl pod względem zdobytych jardów.
Nie można było narzekać na brak emocji. Żadna z ekip nie wypracowała sobie przewagi większej niż 10 punktów. Praktycznie każda kolejna seria ofensywna kończyła się zdobyciem punktów. W całym meczu wykonano tylko jeden punt, czyli odkopnięcie piłki do rywala.
Im mniej czasu pozostawało do zakończenia starcia, tym ciekawsze rzeczy działy się na boisku. Patriots, ubiegłoroczni mistrzowie, cały czas gonili pretendentów. Po przyłożeniu Roba Gronkowskiego na niespełna 10 minut przed końcem po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Gracze z Nowej Anglii byli wyraźnymi faworytami bukmacherów. Wydawało się, że doświadczona ekipa nie da sobie wyrwać szóstego mistrzostwa w historii.
ZOBACZ WIDEO Demolka jakich mało! Siedem goli Juventusu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
To jednak Eagles cieszyli się końcowego sukcesu. Genialne zawody rozegrał Nick Foles, rozgrywający drużyny z Filadelfii. Jego historia to materiał na scenariusz filmowy, jaki Amerykanie uwielbiają. Rozpoczynał sezon na ławce rezerwowych, jednak poważny uraz kolegi z zespołu, Carsona Wenza w końcówce rundy zasadniczej pozwolił mu wskoczyć do podstawowego składu.
Eksperci nie mieli wątpliwości - Eagles, którzy wcześniej radzili sobie fantastycznie i prowadzili w konferencji NFC, bez swojego podstawowego quarterbacka mieli szybko przepaść w fazie play-off. Gra Wentza zapewniła im najwyższe rozstawienie przed kluczowymi meczami sezonu. Foles w NFL cieszy się renomą solidnego zmiennika. Średniaka bez sukcesów, ale z pojedynczymi wybitnymi występami (7 podań na przyłożenia w jednym meczu - rekord ligi). Jego pierwsze mecze nie napawały optymizmem. Jednak w play-off doszło do niesamowitej przemiany, którą ukoronował tytuł MVP Super Bowl.
52. wielki finał NFL rozstrzygnął się w ostatnich trzech minutach. Eagles przegrywali jednym punktem po wspomnianym przyłożeniu Gronkowskiego. Foles pokierował poczynaniami zespołu bezbłędnie. Orły grały bardzo ryzykownie, bo zmuszał je do tego upływający czas. Na 141 sekund przed końcem touchdown zdobył Zach Ertz, ale po chwili razem z kolegami nie wykorzystał szansy na dołożenie dwóch dodatkowych punktów.
Patriots przegrywali różnicą 5 "oczek" i mieli ponad dwie minuty na przeprowadzenie decydującej serii. Znane powiedzenie mówi, że atak wygrywa mecze, ale mistrzostwa zdobywa defensywa. W kluczowym momencie wykazali się obrońcy Eagles (w całym sezonie świetni, ale tego wieczora wybitnie nieskuteczni), którzy jedyny raz w spotkaniu wymusili stratę Toma Brady'ego. Dołożyli trzy punkty po celnym kopnięciu i mieli już bezpieczną przewagę.
Brady, MVP całego sezonu i najbardziej utytułowany rozgrywający w historii ligi, podjął jeszcze próbę szaleńczego zrywu, ale tym razem nie dokonał cudu jak rok wcześniej.
New England Patriots - Philadelphia Eagles 33:41 (3:9, 9:13, 14:7, 7:12)
New England Patriots | Philadelphia Eagles | |
---|---|---|
33 | Punkty | 41 |
613 | Jardy zdobyte ogółem | 538 |
500 | Jardy zdobyte podaniami | 374 |
113 | Jardy zdobyte biegiem | 164 |
Tom Brady (28/48, 505 jardów podaniami, 3 TD) | Rozgrywający | Nick Foles (28/43, 373 jardy podaniami, 3 TD) |