Wbrew logice
Bronić Haalanda i spółkę będących w takiej, a nie innej formie jest niezwykle trudno. Ekipa z niebieskiej części Manchesteru po raz ostatni była w równie fatalnej dyspozycji prawdopodobnie jeszcze przed “erą szejków”, kiedy to klub miał niemal pewne miejsce w drugiej połowie ligowej tabeli.
Trzeba sobie jednak uczciwie powiedzieć, że grudzień to okres pojedynków z drużynami, których nigdy nie należy lekceważyć. Mam tu na myśli chociażby Juventus czy też Czerwone Diabły.
Tak naprawdę pierwszą wymarzoną okazją do odniesienia niezwykle cennego zwycięstwa był niedawny bój z Evertonem. W nim także aktualni triumfatorzy Premier League spisali się jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań. Wymaganie rozniesienia w pył zespołu Leicester przez Bernardo Silvę i jego klubowych kolegów byłoby zatem w tej chwili działaniem zupełnie nie na miejscu.
Do meczów z udziałem dziesięciokrotnych mistrzów kraju trzeba obecnie podchodzić z wyjątkowym dystansem. Obstawiający muszą wykazać się natomiast ponadprzeciętną kreatywnością. Czy ona gwarantuje pozytywne rozstrzygnięcie kuponu? Absolutnie nie!
Niespokojni
Leicester City jest ekipą, wokół której od lat dzieje się naprawdę wiele. Sensacyjny tytuł mistrzowski, śmierć właściciela Vichai’a Srivaddhanaprabhy oraz osoba kontrowersyjnego ale niespotykanie wiernego Jamie’ego Vardy’ego. Każdy, kto zainteresował się ostatnimi czasy losami popularnych Lisów, ten wie, że jest to drużyna wymykająca się jakimkolwiek stereotypom.
Obecnie klub z King Power Stadium po raz kolejny stoi nad przysłowiową przepaścią. Aby się znad niej wydostać, trzeba będzie włożyć naprawdę sporo wysiłku.
W okresie świąteczno-noworocznym kalendarz gier nie jest łaskawy dla teamu dowodzonego przez Ruuda van Nistelrooy’a. Oprócz Liverpoolu oraz Manchesteru City The Foxes podejmą jeszcze Aston Villę. Ugranie choćby jednego punktu w tych spotkaniach trzeba będzie uznać za duży sukces.
Czego się spodziewać po niedzielnym boju z The Citizens? Skłamałbym pisząc, że goście są wyraźnymi faworytami. Da się wyczuć w powietrzu atmosferę ogromnej presji na urzędujących czempionach. Presji, z którą hegemoni z Manchesteru sobie zaskakująco kiepsko radzą.
Mam przeczucie graniczące z pewnością, że będziemy świadkami kolejnego odcinka ich nieporadności. Pytanie tylko, jak znaczącej.