Niekończący się pech polskiego pięściarza. Padł ofiarą złodziei

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Maciej Sulęcki
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Maciej Sulęcki

Najpierw odwołana wielka walka, która mogła otworzyć drzwi do pojedynku o mistrzostwo świata. Teraz kradzież drogiego samochodu.

W tym artykule dowiesz się o:

Wielkiego pecha ma ostatnio Maciej Sulęcki. W drugiej połowie czerwca miał bić się z Jaime Munguią. Wielka walka jednak została odwołana, a polski pięściarz nie ukrywał wściekłości. Niestety, na tym się nie skończyło.

Tym razem okazało się, że "Striczu" został okradziony. Poinformował o tym jego promotor Andrzej Wasilewski. 32-latek stracił drogi samochód, ale to nie wszystko.

"Ale pecha ma M. Sulecki, ukradli mu dzisiaj w nocy auto, Jeepa i to do tego z kluczami, jakimiś pieniędzmi, paszportem, kluczami... Współczuję, już naprawdę dawno nie słyszałem, żeby komuś ze znajomych zginęło auto. Na szczęście wszystko poza autem szybko się odtworzy" - pisze Wasilewski.

Pozostaje mieć nadzieję, że uda się odzyskać skradziony samochód. Dwa lata temu podobna historia spotkała innego pięściarza. Wówczas to Mateusz Masternak padł ofiarą złodziei. Po kilku dniach policja odnalazła auto.

Sulęcki ostatni raz walczył prawie rok temu. Wcześniej natomiast przegrał z Demetriusem Andrade pojedynek o pas WBO w kategorii średniej.

Wygrana ze Szpilką dała mu duży awans w rankingu. Różański blisko walki o pas >>

"Mnóstwo wyrzeczeń". Pudzianowski wie, ile kosztowała go walka z "Jurasem" >>

ZOBACZ WIDEO: KSW 61. Łukasz "Juras" Jurkowski: Chciałem, żeby to była walka wieczoru nie tylko z nazwy

Komentarze (0)