Nowa nadzieja amerykańskiej wagi ciężkiej? Zdał najtrudniejszy test w karierze

YouTube / Richard Torrez Jr. w walce z Guido Vianello
YouTube / Richard Torrez Jr. w walce z Guido Vianello

W sobotnią noc, 5 kwietnia 2025 roku, w Pearl Concert Theater w Palms Casino Resort w Las Vegas, Richard Torrez Jr. odniósł jednogłośne zwycięstwo nad Guido Vianello, umacniając swoją pozycję w wadze ciężkiej.​

W tym artykule dowiesz się o:

Pojedynek Richard Torrez Jr. (13-0, 11 KO) - Guido Vianello (13-3-1, 11 KO) zapowiadał się jako największe wyzwanie w dotychczasowej zawodowej karierze amerykańskiego olimpijczyka z Tulare. I rzeczywiście - naprzeciwko niższego i lżejszego Torreza stanął potężny, włoski kolos, były reprezentant swojego kraju na igrzyskach olimpijskich, z warunkami fizycznymi godnymi klasycznego "ciężkiego". Ale to nie centymetry i kilogramy miały tego wieczoru decydować o zwycięstwie.

Torrez rozpoczął walkę odważnie - jak na zawodnika, który nie zamierza oddać inicjatywy. Już w pierwszej rundzie zarysował swoją strategię: maksymalne skracanie dystansu, unikanie wymian z dystansu i wykorzystanie szybkości rąk. Jego lewy prosty służył głównie jako narzędzie do skrócenia drogi do rywala, a gdy już się zbliżał - odpalał prawą rękę z pełną mocą. Vianello wydawał się zaskoczony intensywnością i pressingiem Torreza.

ZOBACZ WIDEO: Wielki promotor zainteresuje się Szeremetą? Polska mistrzyni: wierzę w to

W drugiej rundzie obraz walki nie uległ zmianie, za to sędzia wyraźnie stracił cierpliwość wobec taktyki Włocha. Vianello, mając problemy z utrzymaniem Torreza na dystans, często uciekał się do klinczowania, co kosztowało go odjęcie punktu - decyzja, która miała później istotne znaczenie przy punktacji. Torrez zyskiwał pewność siebie z każdą kolejną wymianą. Mimo że ciosy Włocha trafiały jego gardę, to inicjatywa i presja należały do Amerykanina.

Środkowe rundy ukazały coraz większą frustrację Vianello - jego jab, choć technicznie poprawny, nie był w stanie powstrzymać Torreza przed konsekwentnym atakiem. Torrez świetnie pracował na nogach, ustawiał się pod kątem i wyprowadzał mocne sierpy oraz haki, szczególnie z prawej ręki. Ciosy te niejednokrotnie wstrząsały Vianello, choć Włoch - trzeba mu oddać - wytrzymywał i nie dawał się złamać.

Dziewiąta runda wprowadziła nieco dramaturgii - Torrez doznał rozcięcia nad prawym okiem po ciosie rywala, które mogło zwiastować kłopoty. Jednak nawet z widoczną raną, młody pięściarz nie stracił zimnej krwi. Choć na moment zwolnił tempo, to wciąż wygrywał pojedyncze wymiany i zamykał rywala przy linach. Vianello nie potrafił wykorzystać tej szansy - brakowało mu zdecydowania, a może i kondycji.

Dziesiąta, ostatnia runda to już próba postawienia kropki nad "i" przez Torreza. Znów ruszył agresywnie, jakby rozcięcie nad okiem w ogóle nie istniało. Trafił kilkoma soczystymi ciosami, zmusił Vianello do cofania się i zamknął walkę z przytupem.

Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości i przyznali Torrezowi Jr. jednogłośne zwycięstwo 97:92, 98:91 i 98:91. Amerykanin w ten sposób pokazał, że jest gotowy na większe pojedynki, a zapowiedzi jego dużego talentu nie były przesadzone. Biorąc pod uwagę obecny stan wagi ciężkiej to z pewnością czekają na niego kolejne, duże wyzwania.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści