Mateusz Tryc (16-2) sensacyjnie pokonał Nicka Hanninga (więcej TUTAJ) na gali boksu w Poczdamie. Dzięki efektownemu nokautowi w 10. rundzie, polski bokser zdobył pas mistrza Europy WBO w wadze półciężkiej.
33-letni Tryc, mimo że był skazywany na porażkę, od początku stawiał opór niemieckiemu pięściarzowi. Ostateczny cios, który przesądził o wyniku walki, padł w ostatniej rundzie, kiedy to Polak trafił Hanninga potężnym prawym. Niemiec zdołał wprawdzie wstać, ale gdy Tryc rzucił się na niego z gradem ciosów sędzia zakończył pojedynek.
ZOBACZ WIDEO: Nietypowe urodziny byłego reprezentanta Polski. Zaprezentował niezły okaz
"Tryc odniósł spektakularne zwycięstwo nad Hannigiem. Od początku walki wykorzystywał swoją przewagę fizyczną, skutecznie używając zasięgu i siły ciosów. Hannig próbował odpowiadać w zwarciu, jednak to Polak zadawał bardziej precyzyjne ciosy, zwiększając presję na przeciwnika. To była dotkliwa porażka" - komentuje niemiecki portal box-sport.de.
"Wieczór w Poczdamie nie był jednak szczęśliwy dla Nicka Hanniga, który przegrał z Mateuszem Trycem w walce o obronę tytułu WBO w wadze półciężkiej. Po serii ciężkich ciosów w ostatniej rundzie, jego ojciec i trener, Andreas Hannig, rzucił ręcznik" - to z kolei komentarz boxen1.com.
Portal sportschau.de cytuje słowa niemieckiego mistrza boksu, który po ciężkiej walce z Trycem nie miał ochoty na dłuższą wypowiedź. - Dziś nie poszło po naszej myśli. Szkoda - skwitował.