Po kilku latach przerwy Tomasz Adamek wrócił do walk, ale w innej formule. W zeszłym roku stoczył trzy pojedynki bokserskie w federacjach KSW i Fame. Wszystkie walki wygrał, między innymi z Mamedem Chalidowem - jednym z najlepszych zawodników MMA w Polsce.
Były mistrz świata w boksie w federacjach IBF, IBO oraz WBC nie zamierza kończyć ze sportem. - Prawdopodobnie wrócę do oktagonu na wiosnę, najpewniej w Polsce - mówi nam.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos bożyszczem fanów. Szalona radość
Ostatnio pojawiły się głosy, że rywalem Adamka może być Shannon Briggs. 53-latek to były mistrz świata w wadze ciężkiej, który ostatni pojedynek stoczył w 2016 roku.
- Wszystko zależy od pieniędzy, jakie będzie chciał otrzymać Briggs. Musi się liczyć, że nie dostanie kosmicznej wypłaty - komentuje pięściarz.
Daje czas na zmiany
Adamek mieszka w Kearny w stanie New Jersey. Tam trenuje i żywo śledzi scenę polityczną w USA. Pięściarz nie krył nigdy swoich politycznych sympatii. Jeszcze przed wyborami głośno wspierał kandydata na prezydenta Donalda Trumpa. Następnie był na zaprzysiężeniu Trumpa w Waszyngtonie.
Były mistrz świata chciał tylko jednego: by życie w USA stało się bardziej uporządkowane i tańsze. Adamek zarabia na walkach, ale także na wynajmie mieszkań. Mówił nam, że miesięcznie otrzymuje dwanaście kopert od listonosza z czekami za wynajem (więcej TUTAJ).
Ale wcześniej Adamek podawał przykłady zmian, jakie zaszły w USA w ostatnich latach. Porównywał ceny w sklepach. - Najgorsza jest drożyzna. Masz sto dolarów i nic za to nie kupisz. Wszystko kosztuje krocie. Kiedyś za cztery steki płaciłem pięćdziesiąt dolarów. A teraz? Ten sam produkt jest wart osiemdziesiąt dolców. Paliwo też podrożało. My, zwykli ludzie, chcemy tylko normalności - mówił.
Na razie Adamek wykazuje się cierpliwością. - Jeszcze nie odczuwam zmian, ale minął dopiero miesiąc rządów Trumpa. W tak krótkim czasie nie da się poprawić gospodarki. To kwestia pewnie roku. Jestem jednak spokojny o poprawę sytuacji - twierdzi.
Pięściarz jest konsekwentny. Mimo wielu kontrowersyjnych ruchów Trumpa i mocnych wypowiedzi, dalej wspiera prezydenta USA. - To biznesmen. Tylko taki człowiek może dobrze zarządzać tak wielkim krajem - komentuje Adamek. - Jego nie interesuje, co dzieje się na zewnątrz, tylko USA i rodacy - dodaje.
"Ufam mu"
Adamek z dystansem podchodzi do słów Trumpa odnośnie wojny w Ukrainie, którą rozpoczęła Rosja. Prezydent Stanów swoimi wypowiedziami sugeruje, że to Rosja dąży do pokoju i nie jest zainteresowana dalszym eskalowaniem konfliktu. Trump w jednym z wywiadów poszedł znacznie ostrzej. Zwracając się do Ukrainy, stwierdził: - Nigdy nie powinniście byli tego zaczynać. Mogliście się dogadać z Rosją - komentował amerykański prezydent (więcej TUTAJ).
- Są trzy mocarstwa: USA, Chiny i Rosja. Mówimy o wielkiej polityce. Ja Trumpowi ufam, to mądry człowiek. Jestem pewien, że dojdzie do porozumienia z Rosją, zakończy wojnę i przestaną ginąć niewinni ludzie. Bardziej patrzę na to, co mogą przynieść decyzje Trumpa, niż na jego słowa. Kwestia czasu i znów będzie pokój. Trump wie, co robi - twierdzi nasz rozmówca.
Adamek radzi: Przyjeżdżajcie tu
Adamek powoli szykuje się do kolejnych walk. - Chciałbym stoczyć dwie w tym roku - mówi. - W grudniu będę miał 49 lat. Sporo. Trzeba w końcu pójść na emeryturę... Chyba że Mati (Mateusz Borek, menadżer zawodnika - przyp. red.) zadzwoni - uśmiecha się.
- Ważne, żeby nie przesadzić. Każdego dnia dziękuję Bogu, że "komputer" mam sprawny. Trzeba uważać, bo to czasem kwestia kilku ciosów i mogą przyjść kłopoty zdrowotne - komentuje. - Być może fajnie byłoby zrobić jeszcze walkę na pięćdziesiątkę... zobaczymy - puszcza oko.
Adamek radzi polskim pięściarzom, by przyjeżdżali do USA. - To jedyna szansa na rozwój. W Polsce nie da się przeskoczyć pewnych spraw. W USA jest cały świat, można boksować z każdym. Tu się trzeba bić, jeśli marzy się o karierze - kończy były mistrz świata w boksie w federacjach IBF, IBO oraz WBC.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty