Adamek to były mistrz świata w boksie w federacjach IBF, IBO oraz WBC. Po karierze został w USA. Zamieszkał w Kearny w stanie New Jersey. Pięściarz nie krył nigdy swoich politycznych sympatii. Jeszcze przed wyborami w Stanach Zjednoczonych mówił głośno, na kogo będzie głosował.
Przed komisją wyborczą wykrzyczał nazwisko swojego kandydata. - Zapytałem pań: Who's gonna win? (Kto wygra - red.). Lekko się zdziwiły. - We don't know (nie wiemy - red.) - odparły. A ja wtedy na głos: "Donald Trump, Donald Trump!". Wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć - mówił nam Adamek.
- Żona Dorotka złapała mnie szybko za rękę i zaczęła ciągnąć. Przez zęby wycedziła: "Co ty wyprawiasz, uspokój się, chcesz zapłacić karę za złamanie ciszy wyborczej?!". Ale mnie to nie interesowało. "The best president!" - dalej krzyczałem - wspomina Adamek.
Dziękował Bogu
Pięściarz wybrał się na wybory z całą rodziną. Później nie mógł spać, czekał na ogłoszenie wyniku. Kandydat republikanów Donald Trump wygrał z Kamalą Harris. - Wstałem już o 5 rano. Dziękowałem Bogu - mówi Adamek. - Jeszcze przed oddaniem głosu poszliśmy z żoną do kościoła. Modliłem się o lepsze czasy - opowiada. - Tak jak przed laty, znowu z dumą oddałem swój głos na Trumpa - komentował.
Donald Trump został prezydentem po raz drugi, wcześniej był nim w latach 2017-2021. Adamek pamięta tamte czasy. Uważa, że w USA żyło się wtedy o wiele lepiej. - Najgorsza jest drożyzna. Masz sto dolarów i nic za to nie kupisz. Wszystko kosztuje krocie. Kiedyś za cztery steki płaciłem pięćdziesiąt dolarów. A teraz? Ten sam produkt jest wart osiemdziesiąt dolców. Paliwo też podrożało - porównuje. - My ludzie chcemy tylko normalności - dodaje.
"Ameryka odżyła"
Dlatego Adamek wsiadł w samochód i udał się na zaprzysiężenie Trumpa. - To tylko cztery godziny drogi autem, nie mogłem przegapić takiego wydarzenia - opowiada nam. - Bardzo się cieszę, że wygrał Trump. Mówiłem jeszcze przed wyborami, że będę na niego głosował. Mam wrażenie, że cała Ameryka odżyła. Z kim nie rozmawiam, to głosował na Trumpa. Jest teraz bardzo pozytywny klimat w Stanach - twierdzi.
Pięściarz spotkał w Waszyngtonie wielu Polaków. - Nasza polonia jest pozytywnie nastawiona, że doszło do zmiany prezydenta. Polacy przyjechali na zaprzysiężenie Trumpa z Pensylwanii, Idaho, z Florydy, Nowego Jorku czy Teksasu. Odbyłem wiele rozmów. W Stanach są ludzie, którzy przeżyli komunę i uciekli z Polski. Teraz czują szczęście - opowiada.
Rozdał mnóstwo autografów
Adamek mówi o wrażeniach z zaprzysiężenia. - Cały Waszyngton był zapchany ludźmi. Wielkie wydarzenie, setki tysięcy ludzi na ulicach. Warto było zobaczyć to na żywo - komentuje. - Skandowałem ze wszystkimi: "Donald Trump! Donald Trump!". Czułem dumę - dodaje.
Pięściarz był również mile zaskoczony reakcją tłumu. - Rozdałem mnóstwo autografów. Minęło wiele lat, a podchodzili do mnie nie tylko Polacy, ale także Amerykanie. Podchodzili, pozdrawiali, gratulowali kariery. Ustawiały się do mnie kolejki, ludzie prosili o zdjęcia. Toczyłem wojny w ringu i widać, kibice to zapamiętali - opowiada.
- Tyle lat mieszkam w Ameryce, ale że jestem normalny, to ludzie mnie lubią. Zawsze pozostawałem jednak skromnym gościem, dlatego przy takim zainteresowaniu w Waszyngtonie byłem nawet trochę zawstydzony! - kończy były mistrz świata w boksie w federacjach IBF, IBO oraz WBC.
Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty