- W ringu nie było wojny, tylko moja głupota i brawura. Trener tłumaczył jedno, a Arturek nagle postanowił zrobić coś innego - tak Artur Szpilka skomentował porażkę przez KO z Dereckiem Chisorą. Polski pięściarz zapowiedział na łamach "Przeglądu Sportowego", że będzie dążył do rewanżu z "Del Boyem" - WIĘCEJ TUTAJ.
Zdaniem Pawła Skrzecza, 30-letni Szpilka musi zastanowić się nad swoją przyszłością w ringu. - Bardzo dopingowałem Arturowi. Widocznie przyszedł taki czas, że on nie jest w stanie się pozbierać. Jedna walka przegrana przed czasem z Wilderem, później z Kownackim teraz z Chisorą. Wydaje mi się, że Artur powinien zastanowić się nad sensem kontynuowania swojej kariery - ocenił były pięściarz w rozmowie z portalem bokser.org.
Srebrny medalista z igrzysk olimpijskich w Moskwie w 1980 r. w wadze półciężkiej podkreślił, że ważniejsze od ambicji sportowych jest zdrowie. - Nie jestem od tego, żeby mu doradzać, ale to jest tylko głowa. Trzy ostatnie przypadki śmiertelne w boksie pokazują, że trzeba się dobrze zastanowić nad tym, co się robi - dodał.
Skrzecz zapewnił, że nie jest wrogiem Szpilki, ale jego porażki przed czasem powodują, że ewentualnym kolejnym rywalom będzie łatwiej walczyć ze "Szpilą". - Każdy boksujący ofensywnie, kto wejdzie w Artura mocnymi ciosami, może wygrać z nim przed czasem. Nie wiem, czy u Artura to już jest tak bardzo duże rozbicie, czy tak bardzo słaba odporność na ciosy - zakończył trener boksu.
ZOBACZ: Boks. Awans Derecka Chisory i spadek Artura Szpilki w rankingu Boxrec >>
ZOBACZ WIDEO: Sosnowski skomentował porażkę Szpilki. "Nokaut wyglądał dramatycznie. Trzeba pomyśleć co dalej z jego karierą"
Jest to typowy showmen i tyle.
Poza tym niestety półswiadek więzienny zrobił swoje.