Tyson Fury i Ołeksandr Usyk 21 grudnia 2024 r. ponownie zmierzą się w ringu w walce o tytuł mistrza świata trzech prestiżowych federacji (IBO, WBC oraz WBO). Będzie to druga walka obu pięściarzy. Przypomnijmy, że w maju 2024 Ukrainiec pokonał rywala (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>).
Rewanż, który znowu odbędzie się w Arabii Saudyjskiej rozgrzewa cały, sportowy świat. Fachowcy zastanawiają się, co powinien zrobić Brytyjczyk, by odebrać Usykowi pasy mistrzowskie. Zaraz po pierwszej walce pojawiły się głosy o konieczności zmian w jego narożniku.
Były mistrz świata wagi lekkiej, Anthony Crolla, w rozmowie z serwisem Freebets.com, zasugerował, że Fury musi skupić się na zmianach w swojej ekipie trenerskiej. - To na pewno wymaga zmian, jestem zwolennikiem jednej, klarownej komendy w narożniku - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Po pierwszym pojedynku krytykowano m.in. ojca Tysona, Johna Fury'ego, za zapewnienia, że jego syn wygrywa i nie musi szukać nokautu. A w rzeczywistości tylko jeden sędzia przyznał zwycięstwo Fury'emu...
Czy Fury posłucha? Na razie wiele wskazuje na to, że nie. W rozmowie z Paulem Dempseyem mówił: "Znam swój plan, bez drastycznych zmian. Ci sami ludzie, ta sama drużyna. Wiem, co muszę zrobić.".
Fury często podkreśla, że według niego wygrał poprzednią walkę, a decyzje sędziów uznał za kontrowersyjne.
Duży dzieciuch , za grosz honoru