1 marca, w niedzielę, w całej Polsce i za granicą setki tysięcy osób pobiegnie w największym biegu pamięci na świecie. Bieg, co roku bije kolejne rekordy frekwencji, kolejne miasta dołączają do projektu.
Na lokalnych biegach panuje wyjątkowa atmosfera, dlatego ci co pobiegli raz - wracają na start Tropem Wilczym. Fenomen biegu tkwi w doskonałej atmosferze. Polacy cenią sobie wydarzenia, w których mogą się wspólnie cieszyć, świętować, a nie ze sobą walczyć.
Jeśli do tego mogą jeszcze wziąć udział w ogólnopolskiej akcji ratowania innych - przez oddanie krwi, jeśli mogą ten dzień spędzić z rodziną gdzie dzieci się nie nudzą i ani razu nie pytają o WiFi, jeśli mogą pobyć razem z sąsiadami, ziomkami, rodakami przy wojskowej grochówce, przebiec wspólny dystans i wspólnie dobiec do mety a przede wszystkim razem celebrować swoje święto. To kolejne pobite rekordy wcale nie dziwią.
ZOBACZ WIDEO: Artur Wichniarek skomentował transfer Krzysztofa Piątka. "Nie wiem, czy to jest dla niego dobre miejsce"
Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych Tropem Wilczym sprawił, że ten narodowy dzień pamięci to nie są tylko oficjalne obchody, ale święto konkretnych ludzi z naszych rodzin.
W tym roku bieg wystartuje po raz ósmy. Poza koszulkami każdy dostanie wlepkę, na której będzie mógł wpisać imię i nazwisko czy pseudonim swojego bohatera, dziadka, ciotki lub osoby bliskiej. Bo to jest właśnie takie święto. Rodzinne i rodzinnie obchodzone.